Bob Dylan jako pisarz niczym się nie wyróżnił; przyznanie mu literackiej Nagrody Nobla jest czymś zaskakującym i żenującym - ocenił Paweł Huelle, pisarz, autor takich powieści jak "Weiser Dawidek", "Castorp" czy "Śpiewaj ogrody".

]"Myślę, że najlepszym komentarzem do tego jest ballada Jacka Kaczmarskiego, trochę prześmiewcza wobec Boba Dylana ("Epitafium dla Boba Dylana" - PAP); wszyscy, którzy znają Kaczmarskiego znają także tę balladę, w której on parodiuje i prowadzi dialog z Bobem Dylanem. Myślę, że to starczy za cały komentarz" - powiedział Huelle.

Pisarz podkreślił, że nigdy nie należał do wielbicieli twórczości Dylana. "Urodziłem się trochę później i już nie byłem tym dzieckiem lat 60. Oczywiście wiedziałem kto to jest i znałem parę jego ballad, ale nie byłem tak zwanym niewolniczym wyznawcą, nie należałem do tej sekty" - mówił Huelle.

"Tak samo nie byłem wyznawcą Beatlesów, chociaż dzisiaj kocham ich piosenki. Myślę, że bardziej Beatlesi zasłużyliby na nagrodę Nobla jako autorzy tekstów niż Bob Dylan, który jako pisarz niczym aż tak ważnym się nie odznaczył, raczej jako balladzista" - tłumaczył pisarz.

"To jest zaskakujące i żenujące właściwe, bo oczywiście można kochać jego ballady, i to jest jasne, ale jeżeli oceniamy aż tak wysoko proste teksty ballad, no to już jesteśmy gdzie indziej. Koniec i kropka" - dodał Huelle.

Amerykanin Bob Dylan został laureatem tegorocznej Nagrody Nobla w dziedzinie literatury za "tworzenie nowych form poetyckiej ekspresji w ramach wielkiej tradycji amerykańskiej pieśni" - ogłosiła w czwartek Akademia Szwedzka.