POP | Doskonale potrafił śpiewać rocka, taneczne numery i operę. Zestaw singli Freddiego Mercury’ego przypomina, jak wielki talent miał wokalista grupy Queen
Perkusista Queen Roger Taylor mówił o nim: „Był w dużej mierze swoim własnym dziełem. Stworzył samego siebie”. On sam opowiadał z charakterystycznym poczuciem humoru: „Zostałem wokalistą, bo byłem najprzystojniejszy”, a o przyszłości: „Wciąż być tak boskim i wspaniałym” (cytaty pochodzą z biografii Queen autorstwa Marka Blake’a). Poza zdaniem o wyglądzie (choć to rzecz względna) te wypowiedzi miały doskonałe odbicie w rzeczywistości. Faktycznie Freddie Mercury stworzył postać jednego z najbardziej niezwykłych, charyzmatycznych i niepowtarzalnych wokalistów w historii. Jakie miał możliwości głosowe i charyzmę ten urodzony niemal dokładnie 70 lat temu (5 września 1946 r.) w Zanzibarze wokalista, pokazuje składanka „Messenger of the Gods: The Singles”.
Ten imponujący zestaw (szczególnie w winylowej wersji, bo każdy singiel znajduje się na osobnej płycie) zawiera 13 singli Freddiego z różnych okresów twórczości, a do tego numery ze stron B.
Są tu kompozycje doskonale znane. Jak te z debiutu solowego Freddiego z 1985 roku „Mr Bad Guy”, czyli „I Was Born to Love You” i otwierające płytę „Living on My Own”. Są też niezapomniana „Barcelona” z Montserrat Caballé czy cover The Platters z lat 50. „The Great Pretender”. Tych, którzy pobieżnie znają piosenki Mercury’ego czy Queen, mogą zaskoczyć tu dwie kompozycje z elektroniką w roli głównej. „Love Kills” z połowy lat 80., którą Freddie nagrał z gigantem disco Giorgio Moroderem. Syntezatorami Mercury bawi się także w doskonałym, dynamicznym „Living on My Own”. Niektórym zapewne trudno będzie rozpoznać Freddiego w jego pierwszym wydanym singlu „I Can Hear Music”. To cover amerykańskiej żeńskiej grupy The Ronettes, który Mercury nagrał jeszcze pod pseudonimem Larry Lurex, w tym samym roku, w którym ukazała się debiutancka płyta Queen (1973). Zresztą w sesji nagraniowej singla „I Can Hear Music” wzięli udział także Roger Taylor i Brian May.
Bardzo ciekawa jest cała część z nagraniami ze stron B singli. Klimat reggae ma „Love Is Dangerous”, mocne, rockowe jest „She Blows Hot and Cold”, a w „Exercises in Free Love” po raz kolejny łączy swoje niesamowite 4 oktawy z głosem Montserrat Caballé. Można także usłyszeć „Time”, nagrane do musicalu o tym samym tytule wystawionego w 1986 roku na West Endzie w Londynie.
Wielka fanka Mercury’ego Lady Gaga powiedziała w jednym z wywiadów: „Freddie był wyjątkowy, był jedną z największych osobowości muzycznych w historii. Miał doskonały głos, ale też był genialnym performerem. Potrafił się zmieniać jak mało kto”. Płyta „Messenger of the Gods: The Singles” z tak różnorodnymi odsłonami jego geniuszu dobrze ilustruje jej słowa.
Z drugiej strony, ten zestaw pokazuje też, że wiele, i to najciekawszych, numerów powstało w towarzystwie kolegów z Queen. To Brian May i pozostali przyjaciele z zespołu pomagali też Freddiemu wspinać się na wokalne możliwości. Jednak gros kawałków Queen przebija te z solowych dokonań Mercury’ego. Ten zdawał sobie z tego sprawę, mówił: „Nie zamierzam odejść z Queen, bez pozostałych jestem nikim”.
Freddie Mercury | Messenger of the Gods: The Singles | Universal Music