Niemiecki czołg średni PzKpfw.IV trafił do Muzeum Oręża Polskiego w Kołobrzegu. To jedyny egzemplarz w Polsce, który brał udział w walkach II wojny światowej.

Pojazd został znaleziony na terenie lotniska w Kluczewie k. Stargardu w kwietniu 2011 r. "Do punktu złomu zaczęły trafiać elementy niemieckiego czołgu i to doprowadziło nas do jego odnalezienia" – powiedział PAP dyrektor kołobrzeskiego Muzeum Oręża Polskiego Aleksander Ostasz.

"Nikt się nie spodziewał, że we skazanym miejscu znajdziemy cały czołg zakopany ok. 5 metrów pod ziemią. Akcja wydobywcza trwała cały dzień i kierował nią dr Andrzej Ossowski z Zakładu Medycyny Sądowej Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego w Szczecinie" – wspominał.

Jak zaznaczył, złożenie czołgu było tytaniczną pracą. "Podjął się jej Artur Zys właściciel Przedsiębiorstwa Usług Komunalnych w Pławcach. Pomagali mu pracownicy, którzy utworzyli grupę +Pancernych Magików+. Prace nadzorował ppłk Tomasz Ogrodniczuk z Muzeum Broni Palnej w Poznaniu" – opowiadał dyrektor muzeum.

"Rekonstrukcja czołgu była jak układanie puzzli z 1000 kawałków. Czołg zachował się w 85 proc. Żołnierze radzieccy ograbili go z całego wyposażenia w środku. Następnie został on wysadzony, gdyż planowano przetransportować go na złomowisko. Z nieznanych względów Rosjanie zakopali go. Dlaczego tak się stało, nigdy się tego nie dowiemy. Dla nas to wielkie szczęście, że znaleźliśmy go, zrekonstruowaliśmy, a teraz jest on prezentowany w muzeum" – mówił.

To unikatowy militarny zabytek techniki, jedyny taki w Polsce - podkreślił. "Wszystkie niemieckie czołgi tuż po wojnie były wysyłane do hut na złom, dlatego nie przetrwały do naszych czasów" - powiedział.

Muzeum Oręża Polskiego apeluje o pomoc w skompletowaniu czołgu. "Szukamy gąsienic, a także drobnych elementów wyposażenia. Być może są ludzie, którzy mają w domach lub gospodarstwach pozostałości po czołgach. Być może ktoś wie, gdzie pojazdy z II wojny światowej są zakopane, zasypane lub zatopione. My chętnie sprawdzimy te miejsca" – zaznaczył dyrektor.

Ważący 25 ton PzKpfw.IV był najpopularniejszym czołgiem średnim pozostającym na wyposażeniu Panzerwaffe. Jego seryjną produkcję rozpoczęto w 1936 r., a zakończono w 1945 r.

Historycy Muzeum Oręża Polskiego ustalili, że znaleziony w Kluczewie czołg to PzKpfw. IV Ausf. J. Był to ostatni wariant tego pojazdu. Wozy te wprowadzono do jednostek Panzerwaffen w marcu 1944 r.

Pewna liczba czołgów służyła także po zakończeniu II wojny światowej, m.in. w Bułgarii, Jugosławii, Finlandii, Egipcie, Hiszpanii, Jordanii i Turcji.

Ostatni raz bojowo PzKpfw. IV zostały użyte w 1967 r. podczas wojny sześciodniowej. Wojska syryjskie wykorzystały je do obrony Wzgórz Golan przez atakiem Izraelczyków.

W muzeach broni pancernej na świecie znajduje się obecnie 35-40 egzemplarzy PzKpfw.IV. Niektóre z nich są w pełni sprawne.

Według historyków prezentowany w muzeum w Kołobrzegu czołg służył w 10. Dywizji Pancernej Waffen SS Frundsberg (prawdopodobnie był to 2. Batalion 10. Pułku Pancernego).

W 1945 r. jednostka ta walczyła na Pomorzu, biorąc udział w trwającej trzy dni (15-19 lutego) ofensywie "Sonnenwende", która miała powstrzymać natarcie 1. Frontu Białoruskiego. W Kluczewie znajdowało się wówczas stanowisko dowodzenia dywizji Frundsberg.

Niemieckie natarcie odniosło jedynie niewielki sukces, którym było odblokowanie na moment okrążonego przez Armię Radziecką Choszczna. Po czym z braku paliwa, amunicji i sprawnego dowodzenia, atak załamał się. Po zakończeniu działań wojennych PzKpfw.IV został wysadzony przez czerwonoarmistów.