KINO „Wyznania nastolatki” są jak ich bohaterka: chimeryczne, kapryśne i bardzo seksowne
Dziennik Gazeta Prawna

Trwa ładowanie wpisu

Oglądanie filmu Marielle Heller przypomina lekturę pamiętnika, w którym zapełnione egzaltowanymi wpisami strony okazują się poplamione spermą i miesięczną krwią. Uwypuklająca te sprzeczności reżyserka zdobyła się na szczerą opowieść o tkwieniu w rozkroku pomiędzy dzieciństwem a dorosłością. W swoim podejściu do młodości przypomina reżyserów rodem z Francji.
Minnie z „Wyznań...” ma imię jak z kreskówki i apetyt seksualny rodem z pornosa. Dziewczyna stanowi tajemnicę nawet dla samej siebie. Dlatego właśnie reżyserka traktuje opowieść o dojrzewaniu jak kryminał, w którym rozwiązanie zagadki jest równoznaczne ze zdefiniowaniem własnej tożsamości. W pierwszej kolejności Minnie podejmuje tropy podsuwane przez własne ciało. Gdy w jednej ze scen stwierdza z ekscytacją: „Uprawiałam dziś seks... Jasna cholera!”, nie wie jeszcze, że właśnie wypowiedziała zaklęcie uruchamiające hormonalną apokalipsę. Odtąd całe życie bohaterki zaczyna kręcić się wokół miłości fizycznej. Na ekranie widzimy, że pozornie niewinne przedmioty przybierają w wyobraźni Minnie kształty falliczne, a niemal każdy samiec znajdujący się w pobliżu staje się potencjalną ofiarą nastoletniej chuci.
Choć Heller chętnie sięga po poetykę absurdu i przesady, w tym samym czasie pilnuje, by Minnie nie stała się w naszych oczach zbyt jednowymiarowa. Bohaterka to błyskotliwa i wrażliwa dziewczyna obdarzona artystycznym talentem. Charakteryzująca Minnie swoboda obyczajowa stanowi zaś w dużej mierze produkt otaczającej rzeczywistości. Akcja „Wyznań...” toczy się w połowie lat 70. w San Francisco, gdzie hipisujący dekadenci próbują podtrzymywać przy życiu ginące ideały. W jaskrawy sposób postawę tę demonstruje matka Minnie. Atrakcyjna kobieta pozuje na buntowniczkę, lecz jednocześnie wie, że ma na utrzymaniu dwie dorastające córki. Jedyne transgresje, na jakie stać zatem Charlotte, to śledzenie wiadomości o akcjach lewackich terrorystów i wciąganie kokainy, po której bardziej efektywnie sprząta się dom. Równie niedojrzale zachowuje się partner kobiety. Jego romans z piętnastoletnią Minnie stanowi jedno z kluczowych wydarzeń dla fabuły „Wyznań...”. Zdezorientowana swym uczuciem do starszego mężczyzny bohaterka znajduje odskocznię w świecie wyobraźni. Dzięki odkrytemu u siebie talentowi plastycznemu orientuje się, że hipisowski styl życia, choć z pozoru atrakcyjny, przynosi zniewolenie. Zamiast bezrefleksyjnie poddawać się modom, dziewczyna zaczyna, za sprawą swoich rysunków, dowolnie modyfikować otaczający świat i odciskać na nim autorskie piętno. W tym momencie „Wyznania...” zyskują kształt uniwersalnej opowieścią o terapeutycznej mocy sztuki. Przede wszystkim stają się jednak dziennikiem z podróży po samoakceptację, która choć zawsze kończy się w tym samym miejscu, każdego prowadzi inną trasą. Cóż w tym złego, że droga Minnie wiodła akurat przez sypialnie całej masy partnerów?
Wyznania nastolatki | USA 2015 | reżyseria: Marielle Heller | dystrybucja: UIP | czas: 102 min | w kinach od 15 kwietnia