Głównymi bohaterami „Eskorty” są szaleństwo i samotność

Trwa ładowanie wpisu

Trochę niespodziewanie w ostatnich latach western odżył jako gatunek. Już dawno przestał być filmową zabawą w kowbojów i Indian, idąc raczej w kierunku, który lata temu wyznaczali John Ford, a później Sam Peckinpah. Dziś ma znowu świetną passę – wystarczy wspomnieć „Django”, „Prawdziwe męstwo”, świetny, niepokazywany jeszcze w Polsce „Slow West” czy austriacką „Mroczną dolinę”, a przecież już wkrótce czekają nas premiery „The Hateful Eight” Tarantino i „The Revenant” Inárritu. Być może mit Dzikiego Zachodu został już dawno zdekonstruowany, ale wciąż pozostało wiele historii do opowiedzenia.
Tommy Lee Jones – gwiazda, reżyser i współscenarzysta filmu – jedną z nich odnalazł w świetnej powieści Glendona Swarthouta (jej polska edycja w przekładzie Stanisława Tekielego ukazała się właśnie nakładem Wydawnictwa Czarne). Zrealizował gorzki, posępny – co dodatkowo podkreślają fantastyczne zdjęcia Rodriga Prieta – przejmująco smutny dramat psychologiczny. Próżno szukać tu rewolwerowych pojedynków i innych klasycznych westernowych toposów. Nawet wędrówka odbywa tu się w przeciwnym kierunku niż zazwyczaj: zdeterminowana Mary Bee Cuddy (Hilary Swank) transportuje na wschód trzy kobiety, które oszalały w czasie ciężkiej i długiej zimy. Jej pomocnikiem z przypadku jest ocalony w ostatniej chwili od stryczka niejaki Briggs (Tommy Lee Jones), oszust, hazardzista i pijak, którego do wypełnienia misji motywuje nie wdzięczność za uratowanie życia, ale obietnica sowitego zarobku. „Eskorta” jest więc nie tylko opisem wyczerpującej podróży Cuddy i Briggsa, lecz także rodzącego się między nimi porozumienia, więzi łączącej dwoje outsiderów, którym Dziki Zachód już dawno odebrał nadzieję na lepszą przyszłość.
Western rzadko poświęcał należytą uwagę kobietom, traktując je jako ofiary i/lub ozdobniki zdominowanego przez mężczyzn świata. Tommy Lee Jones oddaje odrobinę sprawiedliwości pionierkom Zachodu. Cuddy jest bohaterką z przypadku: podejmuje się przerastającego jej możliwości zadania, bo nikt inny się na to nie odważył. W otaczającym ją świecie nie ma szeryfów w typie Gary’ego Coopera. Wszyscy mężczyźni to tchórze lub kanciarze. Ale kobiety – choć Jones portretuje je z empatią, niemal czułością – także skazane są na porażkę, przejmującą samotność lub ucieczkę w szaleństwo.
Eskorta | USA 2014 | reżyseria: Tommy Lee Jones | dystrybucja: Kino Świat | czas: 122 min.