Z lat 50. zostały nam przebojowe kompozycje tanecznych orkiestr polskiego radia, z 60. znakomita polska szkoła jazzu i bigbit, z 70. hity Niemena i Rodowicz, 80. punkowy bunt, a z 90. – wysyp śpiewających pań i sukces Edyty Górniak na Eurowizji. Co pozostanie z dzisiejszej sceny muzycznej dla przyszłych pokoleń, do czego prawdopodobnie będziemy wracać?
Dzisiaj polska muzyka jest na pewno bliższa jakościowo zachodniej niż dekadę temu, i to w wielu gatunkach. Od metalu przez elektronikę po gitarowe granie. To właśnie wykonawcy uprawiający w Polsce najgłośniejszy gatunek odnoszą największe sukcesy za granicami. Na pewno za wiele lat będziemy wciąż powracać do udanych karier zespołów Behemoth czy Vader poza Polską. Doceniane są również dzieła twórców muzyki klasycznej, Góreckiego czy Pendereckiego. U nas za to muzyka metalowa to wciąż mało prezentowana w mediach (nie licząc związku Nergala z Dodą) nisza. Za to za 25 lat będziemy się pewnie dziwić odrodzeniu disco polo w drugiej dekadzie XXI wieku.
Lepiej, żebyśmy wtedy powracali jednak do artystów, których kariery rozpoczęły się na dobre już w latach 90., ale to właśnie dzisiaj są kreatorami muzycznego świata, punktem odniesienia i dla wielu artystów wzorem. Mowa o Arturze Rojku i Katarzynie Nosowskiej. Rojek na przełomie wieków odnosił sukcesy z gitarowym Myslovitz, próbując przy tym zaistnieć na Zachodzie, choć bez większych sukcesów. Przy okazji realizował się w innych projektach, chociażby Lenny Valentino. Trzy lata temu odszedł z Myslovitz, by w zeszłym roku wydać doskonały solowy krążek „Składam się z ciągłych powtórzeń”. Jednak jednym z jego najważniejszych wkładów w naszą scenę wydaje się wymyślony przez niego w 2006 roku OFF Festival. To święto niezależnej muzyki jest dziś jedną z najważniejszych tego typu imprez w Europie, dzięki której na szersze wody mają szansę wypłynąć nie tylko polskie kapele. Kulturotwórcza funkcja imprezy jest nie do przecenienia i na pewno będzie pozytywnie odbijać się na naszym rynku jeszcze przez wiele lat. Zresztą to niejedyny festiwal, który rozwinął się w ostatnim czasie do europejskich rozmiarów, wystarczy wspomnieć chociażby gdyńskiego Open’era.
Katarzyna Nosowska to kolejna artystka poszukująca i realizująca się doskonale poza rodzimą kapelą Hey. Jej solowe albumy, tak jak większość płyt Hey, należą do polskiego kanonu muzyki okołorockowej ostatnich dwóch dekad. To najbardziej wyrazista postać gatunku, tak jak Kapela ze Wsi Warszawa polskiego folku, O.S.T.R. i Fisz, Emade sceny hiphopowej, Behemoth metalu czy Monika Brodka elektropopu. Każda z nich zasługuje na pamięć w następnych dekadach.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama