„Mózg jest w głowie, ale i poza głową/ jest czas, że poznajesz drogę nową/ możesz być zaskoczony, gdy tego się dowiesz/ nie uwierzysz, gdy o tym ci powiem/ że mózg nie jest w głowie, a przynajmniej nie tylko przed chwilką” – śpiewał, a właściwie rapował na płycie „Rozmowy s catem” Kazik. Nagrał ją w 1997 roku wraz z przedstawicielami jednego z najbardziej ciekawych muzycznych zjawisk odrodzonej Polski, yassu, Jerzym Mazzollem, Sławomirem Janickim i Tomaszem Gwincińskim. Yass narodził się w Trójmieście, a także na jednej z najbardziej kreatywnych scen lat 90., bydgoskim Mózgu. Klub był wtedy mekką eksperymentalnego grania. Powstał w marcu 1994 roku i działa do dzisiaj, choć trudno powiedzieć, by obecnie miał taki mocny wpływ na naszą scenę muzyczną jak kilkanaście lat temu. Doczekał się za to swojej drugiej połowy. Pod koniec zeszłego roku otwarto Mózg w Warszawie, w budynku Teatru Powszechnego. Można tu usłyszeć artystów, którzy zaczynali swoją karierę wraz z rodzeniem się legendy bydgoskiego Mózgu. Artyści z tego środowiska wciąż wydają nowe płyty, tworzą kolejne eksperymentalne projekty. Niedawno, dzięki wydawnictwu Requiem Records ukazały się trzy albumy osadzone w klimacie mózgowego grania.
W dwóch z nich palce maczał Jacek Buhl, perkusista związany chociażby z Variété, Henrykiem Brodatym czy Trytonami. Wraz z trębaczem Wojtkiem Jachną (Mordy, Contemporary Noise Quintet/Sextet) zarejestrował materiał „Atropina”. Wypełnili go niepokojącym jazzem z nutą depresji i melancholii. Klimatu dodaje to, że materiał zarejestrowali na strychu bydgoskiej biblioteki publicznej.
W innym projekcie, Trzy Tony, Buhl spotkał się z młodym klarnecistą Mateuszem Szwankowskim oraz flecistą Tomaszem Pawlickim (z Buhlem grali razem w Trytonach). Ich wspólny „Efekt księżyca” jest freejazzowy, orientalny, niepokojący, momentami kakofoniczny.
Trzecia płyta związana z bydgoską sceną, na którą warto zwrócić uwagę, to „Permanent vacation” projektu Tape. To debiut Bartłomieja Chmary, Qby Janickiego i Stefana Węgłowskiego zarejestrowany w Teatrze Polskim w Bydgoszczy. Zaprosili do niego m.in. brytyjskiego wokalistę Kev Foxa oraz aktora bydgoskiego teatru Mateusza Łasowskiego. Na „Permanent vacation” więcej jest elektroniki niż na dwóch wcześniej wspomnianych płytach, ale za to dawka psychodelii i transowego klimatu jest podobna.
Te trzy krążki dobrze pokazują, że bydgoska, „okołomózgowa” scena wciąż ma interesujące muzyczne pomysły. Dobrze, że stolica teraz też ma swój Mózg.