Cztery skocznie, najlepsi zawodnicy i kilkaset tysięcy franków szwajcarskich do wygrania – wystartowała kolejna edycja prestiżowego Turnieju Czterech Skoczni

Oberstdorf (28.12), Garmisch-Partenkirchen (1.01.15), Innsbruck (4.01), Bischofshofen (6.01) – te cztery konkursy na przełomie roku składają się na Turniej Czterech Skoczni, czyli święto skoków narciarskich podobne do tego jakim jest Wielki Szlem w tenisie albo Tour de France w kolarstwie. Jego początki sięgają lat 50.

Pierwszy turniej rozegrano na przełomie lat 1952-53. Zwycięzcą został Josef Bradl, Austriak, który wcześniej, a dokładniej w 1939 roku został mistrzem świata na skoczni w Zakopanem. Później jeszcze dwukrotnie stawał na podium Turnieju Czterech Skoczni. Najbardziej utytułowany skoczkiem turnieju jest fińska ikona, Janne Ahonen. W latach 1999-2008 zwyciężył pięciokrotnie. Z kolei niemiecka legenda sportu, Jens Weißflog ma na koncie cztery tryumfy. Nie lada wyczynu dokonał w sezonie 2001/2002 inny znakomity niemiecki skoczek, Sven Hannawald, który wygrał wszystkie cztery konkursy, co do dziś się nie powtórzyło. Jedynym Polakiem, który zwyciężył w turnieju jest, jak się nie trudno domyślić Adam Małysz. W sezonie 2000/2001 osiągnął największą punktową przewagą nad drugim zawodnikiem w historii (ponad sto punktów) oraz jako pierwszy w historii uzyskał łącznie ponad tysiąc punktów (1045,9). W historii zawodów w czołówce lądowali też inni Polscy skoczkowie, Kamil Stoch (4 miejsce), Stanisław Bobak (5), Józef Przybyła (5), Antoni Wieczorek (5), Piotr Fijas (7). Ciekawa historia związana jest z królem nart z Zakopanego Stanisławem Marusarzem. Były oficer Armii Krajowej w 1966 roku został zaproszony na turniej do Garmisch-Partenkirchen. 53-letni wtedy Marusarz postanowił oddać skok, mimo że nie robił tego od dziewięciu sezonów. Pożyczył narty i buty i skoczył w garniturze oraz krawacie na odległość 66 m. Przy aplauzie widowni na rękach nosili go potem skoczkowie z legendarnym Bjørnem Wirkolą na czele. W niemieckiej prasie napisano: „kapelusze z głów przed weteranem światowego narciarstwa, fenomenalnym Polakiem”.

W zeszłym roku niespodziewanym zwycięzcą turnieju został Austriak Thomas Diethart. Na podium znaleźli się też Thomas Morgenstern i Szwajcar Simon Ammann. Ten ostatni znakomicie radzi sobie w tegorocznym Pucharze Świata i na pewno jest jednym z faworytów zawodów. Podium jakiegokolwiek z Polaków było by, przy ich obecnej formie, sporą niespodzianką. Transmisje konkursów na antenach TVP oraz Eurosporcie.