Witajcie w Madison County – stolicy niepodjętego ryzyka, na cmentarzysku odrzuconych wariantów, muzeum niewykorzystanych szans. Ważną atrakcją wycieczki po tym melancholijnym uniwersum pozostaje osoba przewodnika – Clinta Eastwooda. Scenariusz, który w rękach mniej wrażliwego twórcy zamieniłby się w wulgarną fantazję pensjonarki, w ujęciu Eastwooda urasta do rangi perfekcyjnego melodramatu. „Co się wydarzyło w Madison County” dysponuje tak wielką siłą rażenia, że wzruszyłoby nawet Brudnego Harry’ego.
Po seansie trudno uwierzyć, że Eastwood w początkach kariery mógł być oskarżany o mizoginię. Autor rozpoczynający karierę reżysera filmem rozkazem „Zagraj dla mnie, Misty” przez lata przeszedł jednak daleko idącą ewolucję. W „Co się wydarzyło…” przeniósł na ekran scenariusz, pod którym z łatwością mogłaby podpisać się radykalna feministka w typie Magdaleny Środy. Gotowy film z empatią spogląda na dylemat gospodyni domowej zyskującej szansę zmiany swojego życia za sprawą romansu z przystojnym przybyszem. Amerykański twórca doskonale rozpoznaje tkwiące w wyborze Franceski napięcie pomiędzy radością chwili a nieefektownym komfortem stabilizacji.
Styl Eastwooda imponuje konsekwencją, wrażliwością na detal i umiejętną grą symbolami. Istotne znaczenie dla fabuły zyskuje choćby zawód głównego bohatera. Odtwarzany przez samego reżysera Robert jest fotografem, a więc potrafi zatrzymać czas, estetyzować elementy codzienności, a także umieszczać swoje obiekty w nieistniejącym dotychczas porządku. Życie okazuje się jednak nieposłuszne, złośliwie wymyka się z ram i naznacza relację bohaterów piętnem niespełnienia. Duże znaczenie dla takiego obrotu spraw ma czas akcji filmu. Ironiczny los styka ze sobą Francescę i Roberta w połowie lat 60., a więc na chwilę przed tym, gdy Ameryka rozluźni gorset mieszczańskiej obyczajowości i ruszy na hipisowski karnawał.
Wiarygodność w oddaniu realiów epoki potwierdzają słowa samego Eastwooda, który w jednym z wywiadów wspominał: „Byłem dość podobny do Roberta, gdy jeździłem ciężarówką po Nevadzie w poszukiwaniu lokacji do filmu »Mściciel«. Tyle że nie odwiedziłem wtedy żadnej wdowy…”. Równie istotna z punktu widzenia fabuły pozostaje rama narracyjna pozwalająca spojrzeć na całą historię oczyma dzieci Franceski. Odkrycie nieznanego epizodu z życia matki wzbudza początkowo sprzeciw i niedowierzanie znajdujące kulminację w sarkastycznej uwadze: „Kto wie, może między wypiekaniem bułeczek nasza matka zachowywała się jak Anais Nin?”. Wgłębienie się w niuanse historii Franceski zmusza jednak młodych do pogodzenia się z rzeczywistością. Dokonana przez bohaterów zmiana stanowiska wydaje się w pełni zrozumiała. „Co się zdarzyło…” po dziś dzień stanowi nieoceniony hołd dla małych dramatów, których ślady można znaleźć po latach w stertach rupieci bądź zamykanych na klucz komodach.
Co się wydarzyło w Madison County | USA 1995 | reżyseria: Clint Eastwood | dystrybucja: Stowarzyszenie Nowe Horyzonty | czas: 135 min | Recenzja: Piotr Czerkawski | Ocena: 4 / 6