Sylwia Chutnik opowiada wieloma głosami, które zawsze brzmią wiarygodnie. To proste historie, które pod piórem pisarki stają się wyjątkowe.

Kiedy stajemy się dorośli? Wtedy, kiedy wyfruwamy z gniazda, sami zostajemy rodzicami, a może wtedy, gdy konfrontujemy się ze śmiercią? Bohaterka tytułowego opowiadania z najnowszego zbioru Sylwii Chutnik jest trzydziestolatką, sama wychowuje dziecko, ale staje bezradna jak mała dziewczynka wobec śmierci dziadka. „Jestem jak Alicja. Tylko z deficytem czarów” – wyznaje. Świat nagle przestaje być bezpieczną krainą znaną z dzieciństwa, wraz z odejściem patriarchy zmienia się porządek, zaburzają się proporcje. Ktoś musi zająć miejsce, które zostawiają po sobie dorośli, tylko czy my, współcześni trzydziestolatkowie, jesteśmy na to gotowi? To wartościowy tekst, bo w dorobku autorki „Kieszonkowego atlasu kobiet” jeden z najbardziej intymnych i szczerych. Niemal wszyscy bohaterowie opowiadań doznają jednak jakiejś straty. Utracić można kogoś bliskiego, ale i czas, którego upływ każe nam dokonywać zmian. Bohaterka opowiadania „Anna” nie jest gotowa na śmierć matki, „Bożena z Poznańskiej” jest prostytutką, która nie dopuszcza myśli o tym, że się starzeje, dziewczyna z „Wszystko zależy od pani” tkwi w martwym punkcie, nie potrafiąc pójść naprzód. Sylwia Chutnik opowiada wieloma głosami, które zawsze brzmią wiarygodnie. To proste historie, które pod piórem pisarki stają się wyjątkowe.

W krainie czarów | Sylwia Chutnik | Znak 2014 | Recenzja: Malwina Wapińska | Ocena: 4 / 6