Popkultura przyzwyczaiła nas do postrzegania terrorystów z IRA jako bojowników, dla których przemoc jest jedyną odpowiedzią na brytyjski ucisk, jedyną drogą do upragnionej wolności. Stuart Neville w „Duchach Belfastu” rozprawia się z tym stereotypem bezlitośnie. Tu nie ma gotowych na poświęcenie ludzi, takich jak Bobby Sands, który zmarł po strajku głodowym w północnoirlandzkim więzieniu Maze. Są za to pazerni na władzę i pieniądze politycy oraz bandyci, dla których przemoc stała się sposobem na życie. U Neville’a dawni członkowie IRA tęsknią za czasami, gdy problemy rozwiązywało się za pomocą bomb, koktajli Mołotowa i broni palnej. Republikanie – przynajmniej oficjalnie – porzucili przemoc, weszli na ścieżkę polityki i kompromisu. Garry Fegan to republikańska legenda. Przed laty nie wahał się przed niczym, za sprawę odsiedział swoje. Teraz jest starzejącym się samotnikiem, o którym mówi się z szacunkiem, ale który też nikomu już nie jest potrzebny. Nikt jednak nie wie, że Fegana zaczęły nawiedzać widma przeszłości – dosłownie. Podążają za nim duchy dwunastu niewinnych osób, które zamordował na zlecenie zwierzchników. Jeśli on teraz zabije swoich dawnych mocodawców, upiory zostawią go wreszcie w spokoju. Ale gdy Fegan zacznie wyrównywać rachunki, ściągnie na siebie nie tylko policyjną obławę, ale przede wszystkim gniew dawnych towarzyszy broni i prominentnych polityków.
„Duchy Belfastu” są doskonale skonstruowanym thrillerem z elementami zaczerpniętymi z estetyki horroru, ale dla Neville’a sensacyjna akcja jest jedynie pretekstem służącym wnikliwemu zbadaniu mentalności Irlandczyków z Północy. Bohaterowie powieści to ludzie, którzy wciąż żyją przeszłością, obsesyjnie powtarzający polityczne i społeczne komunały sprzed lat. Wszystko toczy się w mrocznych, zaśmieconych zaułkach Belfastu i przesiąkniętych zapachem zwietrzałego piwa pubach. Unosi się nad tą prozą duch Brendana Behana (notabene dublińczyka) – ale Behan, radykalny republikanin, zwolennik IRA, nie byłby „Duchami...” zachwycony. Budowany przez niego mit IRA Neville obraca w ruinę. Tu wszyscy są przegrani: nękany wspomnieniami Fegan, dziewczyna, w której się zakocha – odrzucona przez rodzinę za to, że przed laty związała się z angielskim policjantem, zapijaczony ksiądz, który zdradza tajemnice spowiedzi. Każdy pielęgnuje stare urazy, rozmawia o zemście, tęskni za czasami sprzed 11 września, gdy irlandzka diaspora w USA finansowała republikańską walkę zbrojną. Ale im bardziej nakręca się spirala przemocy, tym bardziej okazuje się ona pułapką bez wyjścia.