"Pictures That Tick" to ledwie wstęp do poznania twórczości Dave’a McKeana.

McKean to artysta ery multimedialnej – fotograf, reżyser filmowy, muzyk i grafik, a lista jego profesji zapewne byłaby jeszcze dłuższa, gdyby pogrzebać dokładniej w jego biografii. Imał się dosłownie wszystkiego: rysował okładki płyt, zilustrował książkę kucharską, zaprojektował serię znaczków, odpowiadał za rysunki do paru powieści dla dzieci. Rozgłos przyniosły mu jednak kunsztowne albumy komiksowe o nierzadko olśniewającej szacie graficznej, głównie te stworzone do spółki z brytyjskim pisarzem i scenarzystą Neilem Gaimanem. Obaj panowie pracowali razem nad wieloma projektami, z których bodaj najbardziej znanym jest powstała w latach 1989 – 1996 seria „Sandman”. Teraz polski czytelnik nareszcie może wejść głębiej w wyobraźnię McKeana, choć będzie to przebieżka wymagająca pewnej dozy samozaparcia. Niech nikogo nie zmyli jednak zamieszczona pod tekstem stosunkowo niska ocena – wynika ona raczej z niemożności wystawienia recenzowanemu albumowi jednoznacznej noty i jest zupełnie neutralna.

Miłośników kreski i eksperymentów graficznych McKeana i tak zachęcać nie trzeba, a mający alergię na sztukę brytyjskiego artysty zapewne po „Pictures That Tick” i tak nie sięgną. To bowiem McKean w stanie czystym, destylat jego unikalnego stylu. Zamieszczone w tomie krótkie komiksy stworzone na przestrzeni dekady, poczynając od początku lat 90., dają wgląd w niejednorodne pomysły Brytyjczyka, który próbuje różnych technik do ilustracji swoich minimalistycznych scenariuszy – szkice przeplatają się z fotografiami, a te z kolei wpisane są w malowane tła poddane cyfrowej obróbce. Imponujący od strony graficznej i edytorskiej album może jednak zawieść czytelników spodziewających się przejrzystości fabularnej. Historie spisane ręką McKeana są tak samo enigmatyczne jak spora część zamieszczonych w zbiorze rysunków; ewidentnie fabuła znajduje się w „Pictures That Tick” na drugim planie i opowieść prowadzona jest praktycznie wyłącznie za pomocą obrazów. Pytanie brzmi: czy to wystarczy? Bynajmniej.

Forma przytłacza treść, która wydaje się chwilami aż nazbyt mętna i pretensjonalna. Jeśli potraktować tom wyłącznie jako zbiór prac graficznych McKeana i pominąć kwestie fabularne – czego robić się mimo wszystko nie powinno, wszak to „zbiór krótkich form komiksowych” – można zachwycić się talentem brytyjskiego twórcy. Dla fanów jest to pozycja obowiązkowa; niezaznajomieni z pracami Brytyjczyka powinni rozejrzeć się za wspomnianym już „Sandmanem”. Parafrazując kwestię z pewnego filmu – może to być początek wielkiej przygody, której jednym z przystanków będzie właśnie „Pictures That Tick”.

PICTURES THAT TICK | scenariusz i ilustracje: Dave McKean | Egmont 2012