Wypada żałować, że sterów nad filmem nie przejął Park Chan-wook, który tym razem zadowolił się wyłącznie rolą producenta. Twórca „Oldboya” z pewnością wzbogaciłby bezbarwnego „Snowpiercera” o mroczne poczucie humoru i – przebrane w popkulturowy kostium – filozoficzne dylematy. Odpowiadający za reżyserię Bong Joon-ho należy do najzdolniejszych twórców rodem z Korei, ale nie potwierdza swego talentu w anglojęzycznym debiucie. Twórca „The Host: Potwora” zupełnie nie radzi sobie z zaciągniętą na plan armią hollywoodzkich sław. Podczas gdy niektóre spośród gwiazd potrafią dopasować się do konwencji, inne kompromitują się w aktorskich szarżach.
W „Snowpiercerze” zawodzi nawet słynąca zwykle z doskonałej intuicji Tilda Swinton. Być może jednak żadna aktorka nie byłaby w stanie przekonująco wcielić się w postać przypominającą skrzyżowanie wrednej nauczycielki matematyki i Margaret Thatcher z okresu wojny o Falklandy. Film Bonga zdradza intelektualne ambicje, ale pozostają one boleśnie niespełnione. Opowieść o nieudanym eksperymencie, w wyniku którego Ziemię ogarnia powszechne zlodowacenie, wzbudza skojarzenie z „Noe: Wybrany przez Boga”. Pociąg przewożący na pokładzie ocalałych z kataklizmu ludzi to przecież uwspółcześniona wersja biblijnej arki. „Snowpiercera” i film Darrena Aronofsky’ego łączy jednak znacznie więcej. Oba tytuły na przemian irytują i śmieszą za sprawą obecnego w nich patosu, a także nachalnej propagandy ideologicznej. Podczas gdy scenariusz „Noego” przypominał deklarację założycielską Greenpeace’u, teksty wygłaszane w „Snowpiercerze” wydają się pochodzić z bryka à la „Marksizm dla początkujących”.
Wątek napięć klasowych między pasażerami pociągu wypada mniej przekonująco niż motyw konfliktów napędzających bohaterów „Igrzysk śmierci”. Bong próbuje nawiązać do adaptacji powieści Suzanne Collins także na płaszczyźnie wizualnej, ale ponosi klęskę na całej linii. W tej sytuacji koreański reżyser powinien wysłuchać Harveya Weinsteina, który sugerował skrócenie „Snowpiercera” o 30 minut. Stary hollywoodzki wyga mógł w ten sposób uratować zdolnego reżysera przed kompromitacją, a widzom pozwolić na uniknięcie niepotrzebnych męczarni.
Snowpiercer: Arka przyszłości | Czechy, Francja, USA, Korea Południowa 2013 | reżyseria: Bong Joon-ho | dystrybucja: Monolith | czas: 126 min | Recenzja: Piotr Czerkawski | Ocena: 2 / 6