Krążek „Out Among The Stars” zbiera niepublikowane dotąd piosenki Johnny’ego Casha z początku lat 80. Jaki był wtedy genialny countryman?

Do lat 70. Johnny Cash czarował swoim mrocznym obliczem. Wtedy jego etos zaczął się zmieniać, głównie za sprawą pieśni gospel, które pisał. Został też współautorem nakręconego w Jerozolimie filmu „Gospel Road: A Road of Jesus”, a o świętym Janie Chrzcicielu napisał książkę „The Man in White”. Fani, których zachwycał swoim emploi człowieka w czerni przez lata, zaczęli się odsuwać z powodu zmiany brzmienia jego muzyki oraz poparcia Casha dla polityki Nixona.

Problem swojej kariery zaczął dostrzegać sam Cash. Ojcostwo i ekscytacja nagrywaniem gospel przygasły, Cash wiedział, że ludzie cenią go za to, co robił w przeszłości, nie za to, co robi teraz. To pewnie też jeden z powodów, dla których w drugiej połowie lat 70. wrócił do narkotyków. Jego wieloletni przyjaciel Marshall Grant przytaczany w biografii Casha autorstwa Michaela Streissgutha wspomina tamten czas tak: „Wrócił człowiek, który zrobił zwrot o sto osiemdziesiąt stopni. A ci wszyscy kolesie, którzy przynosili mu prochy, nagle stali się jego najlepszymi przyjaciółmi. Ludzie tacy jak June (żona Casha) i ja byli jego najgorszymi wrogami”. Grant pamięta tamten czas jako najgorszy we współpracy z Johnnym. Przez narkotyki Cash zawalał też koncerty. Był jeszcze inny problem. Cash nie śpiewał już swoich piosenek. Opierał repertuar na innych autorach, a ci nie dawali mu dobrych piosenek. Najlepsi kompozytorzy go po prostu omijali. Udało mu się za to zwerbować do wspólnego grania młodych muzyków, m.in. mandolinistę Marty’ego Stuarta (wcześniej grał w zespole Lestera Flatta). Miał 21 lat, ale dobrze dogadywał się z 50-letnim Cashem.

W 1983 roku Cash wydał płytę „Johnny 99”, która okazała się klapą. Niespójny krążek zawierał dwa covery Bruce’a Springsteena („Highway Patrolman” i „Johnny 99”) zbiegł się z uzależnieniem do leków, muzyk wielokrotnie trafiał do klinik odwykowych. We wspomnianej biografii Streissgutha córka Casha Kathy mówi, że muzyk wtedy na serio się przestraszył, że to może być zaprzepaszczona ostatnia szansa na odbicie się od dna. Tym bardziej że nie wytrzymywała już z nim żona June, choć pozostawała blisko. Wiele o tamtym czasie mówią słowa muzyka Casha, Jimmy’ego Tittle’a: „Kiedy zacząłem z nim pracować w 1982 roku, świrował, nie spał całymi nocami, robił dziwne rzeczy. Kilka koncertów trzeba było odwołać. June zawsze była dla niego oparciem. To ona wygłaszała oświadczenia, w które ludzie wierzyli. Szefostwo i cała reszta zawsze próbowali wymyślać jakieś kłamstwa na temat tego, co się dzieje, ale ona starała się mówić tyle prawdy, ile było możliwe. A gdy on dochodził do siebie, męczyły go wyrzuty sumienia oraz poczucie winy”.

W połowie lat 80. doszło do przełomowych wydarzeń. Swoją debiutancką płytę wydała supergrupa Highwayman, w której skład wchodzili tacy giganci country jak Waylon Jennings, Willie Nelson, Kris Kristofferson i sam Cash. To dzięki współpracy z nimi Johnny po raz pierwszy od dziesięciu lat umieścił numer na szczycie listy przebojów singli country. Sukces pierwszej płyty Highwayman zachęcił grupę do nagrania jeszcze dwóch krążków i licznych koncertów. Sukcesu z debiutu już jednak nie powtórzyli.

Cash współpracował też w tym czasie z innymi mistrzami. Z Royem Orbisonem, Jerrym Lee Lewisem i Carlem Perkinsem nagrał płytę „Class of ’55”, będącą hołdem dla Elvisa Presleya i rock’n’rolla z Memphis. Uskrzydlony powodzeniami Cash w 1985 roku wydał kolejną solową płytę „Rainbow” i... koszmary wróciły. Krążek zyskał chłodne recenzje i słabo się sprzedawał. Album okazał się ostatnim solowym nagraniem Casha dla Columbii, wydawało się, że mistrz ostatecznie stracił siły. Do czasu aż na początku lat 90. do swojego labelu American Recordings przygarnął go legendarny producent Rick Rubin.

Album, który ukazał się kilka dni temu, „Out Among The Stars”, zawiera 12 numerów z pierwszej połowy lat 80. Zostały zarejestrowane w 1981 oraz 1984 roku. Wśród muzyków, którzy mu tu towarzyszą, znalazł się m.in. wspomniany Marty Stuart. Są duety z żoną Casha June oraz jego wieloletnim współpracownikiem Waylonem Jenningsem. Nie ma się co oszukiwać, że „Out Among The Stars” to dzieło, które drastycznie zmieni stosunek do Casha kogokolwiek. Płyta jest po prostu zestawem przyzwoitych piosenek z okresu, kiedy wyjątkowo życie genialnego muzyka przypominało rollercoaster.

Johnny Cash | Out Among The Stars | Sony Music | Recenzja: Wojciech Przylipiak | Ocena: 4 / 6