Na „Costa Blanca” przenikają się rytmy południowoeuropejskie, ale też niemal buntownicze, rockowe.

Duet państwa Limiñanas rozpoczął karierę niemal pięć lat temu. Zafascynowani kinem noir i muzyką Ennio Morricone dołożyli do tego lekko rzężące gitary, czasami wydając z nich dźwięki pełne melancholii. Swój trzeci materiał ponownie nagrali w domowym studiu. Myliłby się jednak ten, kto myśli, że francuska para nagrała rozluźniające chansons pasujące do słonecznego poranka przy bagietkach. Takie rytmy też tu są, ale całość ma w sobie sporo psychodelii. I hiszpańskiego klimatu. Nie bez kozery najnowszy krążek wziął swoją nazwę od pełnego popularnych kurortów fragmentu wybrzeża Morza Śródziemnego w Hiszpanii. Lio Limiñana spędził tam jako dziecko sporo czasu. Powrócił do niego właśnie na tym krążku. Przenikają się więc na „Costa Blanca” rytmy południowoeuropejskie, ale też niemal buntownicze, rockowe.

The Limiñanas | Costa Blanca | Trouble in Mind | Recenzja: Wojciech Przylipiak | Ocena: 3 / 6