Na filmoznawcze książki Piotra Zwierzchowskiego czekam zawsze z niecierpliwością. Autor „Kina nowej pamięci” w historii polskiej kinematografii odnalazł prywatną niszę

. Pisząc przede wszystkim o rodzimym kinie po II wojnie światowej, przedmiotem badań uczynił z jednej strony filmowy socrealizm, który przez całe dekady był wstydliwie spychany na absolutny margines myśli filmoznawczej, z drugiej równie słabo rozpoznane polskie kino lat 60., zwłaszcza spoza głównego nurtu. Dzięki tak sprecyzowanej postawie historycznofilmowej Zwierzchowski jest dzisiaj najważniejszym filmoznawczym ekspertem tamtego okresu, a jego wcześniejsze tomy: „Zapomniani bohaterowie”, „Pęknięty monolit” czy monografia „Zezowatego szczęścia” Andrzeja Munka, słusznie uchodzą za wzorcowe publikatory rozpatrujące kino lat 50. i 60. według nowoczesnych narzędzi badawczych. W najnowszym tomie Zwierzchowski kontynuuje wcześniejsze wątki. Praca poświęcona obrazowi II wojny światowej w rodzimym kinie przynosi ciekawe odkrycia i zaskakujące interpretacje, zawsze jednak poparte imponującym zapleczem intelektualno- filmoznawczym. Zwierzchowski analizuje kultowe realizacje w rodzaju „Giuseppe w Warszawie”, poświęca znakomite szkice „Szyfrom” i „Jak być kochaną” Wojciecha Jerzego Hasa, a o filmowej zagładzie Żydów i martyrologii Polaków pisze na przykładzie zapomnianego „Wniebowstąpienia” Jana Rybkowskiego. Po lekturze analiz profesora Zwierzchowskiego inaczej ogląda się filmy wojenne z ostatnich lat w rodzaju „W ciemności” Agnieszki Holland czy „W ukryciu” Jana Kidawy-Błońskiego. Jak wiele lat temu pisał Krzysztof Mętrak: „Kino korzysta z postaci, wątków lub wzorów mitologicznych, które kiedyś już stworzyło, i to właśnie one – odżywając – mogą odpowiadać na istotne pytania aktualne”. Nic się pod tym względem nie zmienia.

Kino nowej pamięci. Obraz II wojny światowej w kinie polskim lat 60. | Piotr Zwierzchowski | Wydawnictwo Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego 2013 | Recenzja: Łukasz Maciejewski | Ocena: 5 / 6