„Powtórnie narodzony” to nic innego jak kolejny odcinek dobrze znanej telenoweli „T jak trauma”. Castellitto wykorzystuje każdą okazję, by wycisnąć z widza choć kroplę łzy. W „Powtórnie narodzonym” nie ma miejsca na strzały ostrzegawcze, liczy się tylko ostra amunicja: miłość, zdrada, gwałt i śmierć. Postacie z filmu to chodzące stereotypy, choć trzeba przyznać reżyserowi, że potrafi wzbudzić do nich sympatię. Eklektyczny świat „Powtórnie narodzonego” zaludniają między innymi: jowialny miejscowy artysta, błaznujący fotograf rodem z USA i włoska miss Sarajewa. Reżyserowi nie wystarcza, że stawia bohaterów na pierwszej linii frontu i konfrontuje ich z okropnościami wojny.
Castellitto musi zbombardować jeszcze widza aforystycznymi dialogami i podniosłą muzyką. Na naszych oczach, jakby za sprawą źle wypowiedzianego zaklęcia, cierpienie zamienia się w kicz. „Powtórnie narodzony” stanowi kolejny dowód na to, że reżyserzy z zagranicy powinni otrzymać zakaz wjazdu do byłej Jugosławii. Najlepszym filmem o traumie wojny bałkańskiej wciąż pozostaje pamiętna „Grbavica” Jasmili Żbanić.
Powtórnie narodzony | Chorwacja, Hiszpania, Włochy 2012 | reżyseria: Sergio Castellitto | dystrybucja: Vivarto | czas: 127 min | Recenzja: Piotr Czerkawski | Ocena: 2 / 6