„Jesteś Bogiem” – pierwszy polski film o kulturze hiphopowej wpisuje się w listę obrazów z raperami w roli głównej.

Polskie kino muzyczne nie wygląda zbyt imponująco. Na szczęście w zeszłym roku do wypełnionej dźwiękami charakterystycznymi dla dwudziestolecia międzywojennego „Hallo Szpicbródka, czyli ostatni występ króla kasiarzy” (1978), opowieści o bealtemanii w „Yesterday” (1985) Radosława Piwowarskiego, historii Ryśka Riedla w „Skazanym na bluesa” (2005) oraz discopolowego „Kochaj i rób co chcesz” (1997) dołączył film „Jesteś Bogiem”.

Obraz Leszka Dawida słusznie otrzymał wiele filmowych nagród, był najchętniej oglądanym polskim filmem w 2012 roku. Opowiada o trójce przyjaciół z Mikołowa i Katowic, którzy pod koniec lat 90. zakładają jeden z najważniejszych polskich zespołów hiphopowych Paktofonika. Uprawiany przez nich styl pojawił się w Polsce kilka lat wcześniej, ale o samych początkach rapu na świecie można mówić pod koniec lat 70. Wtedy karierę zaczynali chociażby tacy pionierzy gatunku jak Grandmaster Flash, The Sugarhill Gang czy Afrika Bambaataa. Kiedy w latach 80. kultura hiphopowa zaczęła wypierać punk i przyciągała rzesze fanów, zainteresowało się nią kino. Jednym z pierwszych filmów o kulturze hiphopowej, grafficiarzach, breakdance był „Rytm ulicy” („Beat Street”) z 1984 roku. Akcja dzieje się w nowojorskim Bronksie, dzielnicy wspomnianego Afrika Bambaataa.

Lata 80. to również m.in. opowieść o breakdance i rapie w „Rappin’” oraz nakręcony przez doskonałego producenta Ricka Rubina pseudo spaghetti western „Tougher Than Leather” z członkami Run DMC w rolach głównych. W kolejnej dekadzie na poważnie do kultury hiphopowej zabrał się reżyser John Singleton. W swoich „Chłopakach z sąsiedztwa” z 1991 roku opowiedział o problemach młodzieży dorastającej w klimacie hip-hopu w Los Angeles. Film z Cubą Goodingiem Jr., Laurencem Fishburnem i Ice Cubem doczekał się nominacji do Oscara. Do udanych mariaży kina z hip-hopem zaliczyć też można „Juice” z Tupakiem Shakurem i „8 Milę” z Eminemem. Zdarzały się też jednak wpadki jak chociażby „Miłość w rytmie rap” z 1991 roku. Współczesnego „buntownika” w obrazie ze zdjęciami Janusza Kamińskiego zagrał mistrz hiphopowej tandety Vanilla Ice. W Polsce też zdarzały się tego typu wpadki. Wystarczy zobaczyć odcinek serialu „Kryminalni”: „Hip-hop”. „Jesteś Bogiem” należy jednak do grona filmów solidnie pokazujących kulturę hiphopową i problemy, z jakimi borykali się twórcy w początkach swojej działalności.

Jesteś Bogiem | Canal+ | godz. 21.00