Pojawienie się Lecha Wałęsy na weneckim czerwonym dywanie festiwalowa publiczność powitała entuzjastycznie. To pierwszy laureat Pokojowej Nagrody Nobla, który pokazał się w takiej scenerii.
Wieczór w sali kinowej zaczął się od wręczenia Andrzejowi Wajdzie jednej z nagród tegorocznej 70. edycji przez jej dyrektora Alberto Barberę. Nazwał on polskiego reżysera mistrzem światowego kina i wyraził pewność, że jego najnowsze dzieło jest na miarę tych, które zapisały się w historii kinematografii, jak "Człowiek z marmuru" i "Człowiek z żelaza".
"Bardzo chciałbym, żeby film Wałęsa właśnie z Wenecji wyruszył w świat, ponieważ Lech Wałęsa jest bohaterem naszych czasów, naszym bohaterem, człowiekiem, który stworzył zupełnie nową sytuację, nie tylko w Polsce, ale i w Europie" - mówił w odpowiedzi Andrzej Wajda. Zgasły światła i na sali zaległa cisza, przerywana spontanicznym reakcjami widzów .
Film pokazany został w polskiej wersji językowej, z napisami w językach włoskim i angielskim. Na koniec rozległy się długie, gromkie oklaski.