Sukces filmu „G.I. Joe: Czas kobry” musiał pociągnąć za sobą realizację sequela.

Większość obsady „jedynki” w „Odwecie” się co prawda nie pojawia, ale nie ma czego żałować – film jest tak samo kiepski jak oryginał. Nie oczekuję rzecz jasna po kinie inspirowanym serią zabawek intelektualnej rozrywki, ale minimum szacunku dla widzów jednak by się przydało. Szacunku specjalnie nie ma, ale za to jest nieco ponad półtorej godziny strzelania, bicia i wygadywania głupot, w czasie gdy oddział Joe walczy o odzyskanie dobrego imienia z podszywającym się pod prezydenta USA zbrodniarzem działającym na zlecenie złowrogiego Kobry. Dzieje się więc dużo, ale bardzo niemądrze. A rozrywkowej wartości filmu nie zwiększa nawet gościnny występ Bruce’a Willisa.

G.I. Joe: Odwet | reżyseria: John M. Chu | dystrybucja: Imperial Cinepix | Recenzja: Jakub Demiańczuk | Ocena: 1 / 6