"Tajemnica zielonego królestwa" nie zaoferuje więc zbyt wielu zaskoczeń, ale za to nadrobi fabularne płycizny nastrojem, emocjami i doskonałym poziomem technicznym.

Chris Wedge, twórca „Epoki lodowcowej”, wie, jak sprawić, by wykreowany na ekranie świat jednakowo mocno zaangażował przedstawicieli najróżniejszych grup wiekowych. Recepta wydaje się prosta: wystarczy dobrze i zajmująco opowiedzieć kolejny wariant znanej wszystkim historii, wyraziście zarysować charaktery bohaterów, nie zapomnieć o szczypcie humoru i uważać na to, by morał nie przesłonił samej opowieści.Wiadomo jednak, że zastosowanie owych złotych zasad w praktyce nie zawsze przychodzi twórcom z łatwością. Wedge radzi sobie z tym doskonale.

„Tajemnica zielonego królestwa” jest tego kolejnym przykładem.Sam pomysł na fabułę nieco trąci banałem: do położonego na obrzeżach lasu domu ekscentrycznego profesora Bomby przyjeżdża jego nastoletnia córka Mary Katherine, która nie potrafi pogodzić się z tym, że jej ojciec wierzy w istnienie królestwa leśnych ludzików.To, że Mary przekona się wkrótce,w jak dużym tkwiła błędzie, można przewidzieć w pierwszej minucie. „Tajemnica…”nie zaoferuje więc zbyt wielu zaskoczeń, ale za to nadrobi fabularne płycizny nastrojem, emocjami i doskonałym poziomem technicznym.

Tajemnica zielonego królestwa | USA 2013 | reżyseria: Chris Wedge | dystrybucja: Imperial-CinePix | czas: 102 min | Recenzja: Anna Kiedrzynek | Ocena: 4 / 6