Wydawałoby się, że o Agnieszce Osieckiej wszystko już wiemy. Jednak ciągle na portrecie artystki pojawiają się nowe barwy. W minionym sezonie była to liryczna korespondencja Osieckiej z Jeremim Przyborą, teraz ukazały się „Filmidła”, zbiór recenzji filmowych.

Związki Agnieszki Osieckiej z filmem były urozmaicone. Najważniejszy był wymiar towarzyski, kontakty i przyjaźnie, które brawurowo opisała w „Fotonostalgii”, ale Osiecka studiowała także w łódzkiej Filmówce, zrealizowała kilka udanych etiud, była muzą i pierwowzorem słynnych filmowych postaci, chociażby Agnieszki z „Człowieka z marmuru”Wajdy. Dzięki Osieckiej po raz pierwszy w kinie pojawili się Krystyna Sienkiewicz czy Stanisław Tym, a „plan filmowy był jednym wielkim bankietem”. Podobny nastrój znajdziemy w „Filmidłach” ilustrowanych oryginalnymi reprodukcjami plakatów autorstwa Lenicy, Świerzego, Lipińskiego, Fangora czy Młodożeńca. Tym razem Osiecka bankietuje z kinomanami. Bywa wystawna i lekko wstawiona, dowcipna i kąśliwa.

Jako recenzentce umyka jej sedno, niekiedy brakuje puenty, bo najciekawsze są marginesy. Przystawka, zakąska, wódka czysta i niezły szampan. „Jest to reżyseria tak zła, że aż interesująca” – zadziornie wspomina zapomniany włoski film; „Wszyscy mówią za dużo i za długo” – to z kolei o arcydziele Marcela Carnego. Czytając recenzje Osieckiej, nie dowiemy się szczegółów na temat fabuły, za to całkiem sporo o nastroju poetki i nastrojach czasów. Autorkę „Małgośki” zachwycała bezpośredniość i w dzięk, irytował snobizm i przesadny intelektualizm.

Filmidła | Agnieszka Osiecka | Prószyński i S-ka 2013 | Recenzja: Łukasz Maciejewski | Ocena: 4 / 6