Co robił Michaił Bułhakow (oprócz pisania do szuflady) w epoce terroru stalinowskiego? Umierał w męczarniach.

Dzienniki i listy Michaiła i Jeleny Bułhakowów to rzecz o śmierci w ponurych dekoracjach. O najstraszniejszym losie, jaki może spotkać pisarza – o powolnej agonii autora, pozbawionego możliwości publikowania, masakrowanego w reżimowych mediach, wyrzuconego na margines środowiska zawodowego i społeczeństwa, zabijaniu nadziei na jakąkolwiek odmianę losu. Opowieść o byciu żywym trupem.

Kup książkę "Dziennik Mistrza i Małgorzaty "

Agonia (oraz opublikowane przez Muzę zapiski) zaczęła się w momencie, kiedy Bułhakow został „Mistrzem”. W latach 20. XX wieku porzucił medycynę i oddał się literaturze. To nie był łaskawy czas dla pisarzy, szukających czegoś więcej niż żyrowana przez komunistyczną partię kariera i towarzyszące jej beneficja. ZSRR nie był krajem dla niezależnych intelektualistów. Bułhakow opisuje brutalne zderzenie z moskiewskimi realiami – codzienne antyszambrowanie po redakcjach w poszukiwaniu miejsca do publikacji i zarobku oraz nocne seanse pisania. Galopującą inflację, braki w aprowizacji, powszechne przygnębienie i duszną atmosferę niepokoju. Jest szczególarzem, dba o wiarygodność detalu: notuje ceny, rozkłady linii tramwajowych – już wtedy projektuje sobie nas, przyszłych czytelników, którzy na podstawie tych zapisków będą rekonstruować nieistniejący świat.

Przełomowym doświadczeniem jest nalot bezpieki, która rekwiruje dzienniki. Bułhakow walczy o ich zwrot bezowocnie, prosząc o interwencję samego Stalina. Kiedy trafi na indeks, zaszczuty i zdesperowany, poprosi dyktatora o paszport i zgodę na wyjazd za granicę, nie wiedząc, że tym samym przypieczętuje swój los. Stalin nigdy nie wybaczy mu aktu niesubordynacji i niewiary w przyszłość ojczyzny szczęśliwych chłopów i robotników. Nie zmieni zdania nawet po tym, jak po latach nacisków i gróźb autor „Białej gwardii” ugnie się i napisze o nim sztukę. Gensek zabroni inscenizacji, zadowalając się upokorzeniem Bułhakowa, które odbierze mu resztkę nadziei na poprawę losu i skłoni do rozważań o samobójstwie. „Jak wiadomo, istnieje jedyny porządny sposób umierania – od broni palnej, ale takowej, niestety nie posiadam” – notuje w liście. Nie jest wstanie pisać, dyktuje więc żonie, będącej pierwszym i najważniejszym edytorem jego twórczości. Drugim był ogień. „Piec od dawna jest moim ulubionym redaktorem” – pisze. W domowym piecu spalił część pierwszego rękopisu „Konsultanta z kopytami”. Potem zmienił nazwę powieści na „Mistrz i Małgorzata”. Od 1933 roku notatki prowadzi wyłącznie Jelena. Motorem, bohaterem i tematem zapisków jest Bułhakow, jego choroby, postępująca degradacja fizyczna i psychiczna, a przede wszystkim nowa książka, w którą uważał za swoje opus vitae.

„Dziennik Mistrza i Małgorzaty” to palimpsest, lektura odsłania kilka warstw i różnych, choć mocno ze sobą splecionych narracji. Z zapisków Bułhakowów wyłania się świadectwo życia w czasach stalinowskich czystek, portret moskiewskiej rzeczywistości tamtych lat, rzecz o kondycji inteligenta w sowieckiej Rosji, miłości silniejszej niż terror oraz opowieść o przekuwaniu cierpienia w literaturę.

Dziennik Mistrza i Małgorzaty | Michaił Bułhakow i Jelena Bułhakow | przeł. Margarita Bartosik | Muza 2013 | Recenzja: Cezary Polak | Ocena: 4 / 6