73. festiwal canneński miał odbywać się w dniach 12-23 maja, ale ze względu na trwającą pandemię koronawirusa organizatorzy podjęli decyzję, że tegoroczna edycja nie odbędzie się w tradycyjnej formie. W maju w wywiadzie dla "Screen Daily" delegat generalny festiwalu Thierry Fremaux poinformował, że Cannes 2020 będzie składać się z trzech etapów - targów Marche du Film, które odbędą się online w dniach 22-26 czerwca, dystrybucji w kinach filmów z oficjalnej selekcji oraz pokazów na innych festiwalach, m.in. w Wenecji, Toronto i San Sebastian.
Tytuły 56 filmów, które znalazły się w oficjalnej selekcji, ogłosili w środę Fremaux i prezes festiwalu Pierre Lescure. Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami lista nie została podzielona na dotychczasowe kategorie, m.in. Konkurs, Un Certain Regard i Poza Konkursem. Otwierają ją twórcy, których dzieła w przeszłości przynajmniej raz trafiły do selekcji, tacy jak Francois Ozon (tym razem z filmem "Summer of 85"), Wes Anderson ("The French Dispatch") oraz Steve McQueen ("Lovers Rock" i "Mangrove"). Oficjalna selekcja zawiera także m.in. najnowszy film Thomasa Vinterberga "Another Round", "DNA" Maïwenn, "Last Words" Jonathana Nossitera, "Forgotten we'll be" Fernando Trueby oraz "Home Front" Lucasa Belvauxa.
W gronie +nowo przybyłych+ znalazł się m.in. "Sweat" Magnusa von Horna. Jego poprzedni film "Intruz" prezentowano w Cannes w 2015 r. w sekcji Directors' Fortnight. Tym razem absolwent i wykładowca Szkoły Filmowej w Łodzi opowiada o kilku dniach z życia motywatorki fitness Sylwii Zając (w tej roli Magdalena Koleśnik), której pomimo celebryckiego statusu brakuje bliskości. W filmie zobaczymy także m.in. Juliana Świeżewskiego, Aleksandrę Konieczną i Zbigniewa Zamachowskiego. Producentem jest Mariusz Włodarski z firmy Lava Films.
Lista uwzględnia również pierwsze fabuły, wśród nich "Falling" Viggo Mortensena, "Slalom" Charlène Favier, "Ibrahim" Samira Guesmi, "Striding Into The Wid" Wei Shujun oraz "The Death of Cinema And My Father Too" Daniego Rosenberga.
Nie zabrakło także filmów komediowych, np. "The big hit" Emmanuela Courcola i "Le Discours" Laurenta Tirarda, kina dokumentalnego, m.in. "The Billiion Road" Dieudo Hamadiego i "The Ruffle Hunters" Michaela Dwecka i Gregory'ego Kershaw oraz animacji, wśród nich "Earwig and the Witch" Gorô Miyazaki, "Flee" Jonasa Pohera oraz "Soul" Pete'a Doctera.
Filmy z oficjalnej selekcji - opatrzone etykietą Cannes 2020 - będą wyświetlane w kinach do wiosny 2021 r. i pokazywane na innych festiwalach. Nie powrócą na Lazurowe Wybrzeże w przyszłym roku. "Wielu producentów postanowiło poczekać na proces selekcji do Cannes 2021, który rozpocznie się jesienią" - tłumaczył w maju Fremaux.
Dopytywany o szczegóły współpracy z festiwalami m.in. w Wenecji i Toronto, zapowiedział, że zostaną ogłoszone w czerwcu. "Kluczową kwestią jest to, żeby wspierać filmy, a nie podbijać sobie bębenek. Jesteśmy dumni z +The French Dispatch+ Wesa Andersona i +Three Stories+ Nanniego Morettiego, które miały pojawić się w tym roku w Cannes. Jeśli zostaną pokazane gdzieś indziej, będę szczęśliwy. Najważniejsze, by jak największa liczba widzów mogła je zobaczyć" - zwrócił uwagę Fremaux.
Na razie wciąż nie ma pewności, czy amerykański reżyser Spike Lee, który w tym roku miał stanąć na czele jury konkursu głównego, będzie sprawować tę funkcję w 2021 r. Delegat generalny festiwalu wyraził jednak nadzieję, że będzie to możliwe. "Spike Lee powiedział, że pozostanie nam wierny bez względu na to, co się stanie. Wymieniamy wiele wiadomości. Jest symbolem Nowego Jorku, który został szczególnie dotknięty epidemią. Krótki film, który właśnie nakręcił - o mieście w czasie kwarantanny z piosenką Sinatry +New York, New York+ w tle - jest niezwykle poruszający" - zaznaczył.