"Z przykrością muszę powiedzieć, że nowe władze Warszawy jak dotąd nie skontaktowały się ze mną. Ja sobie to tak tłumaczę, że może to jest jeszcze czas na rozpęd dla nowych urzędników, na to, żeby się rozeznali w swoich funkcjach" - powiedział PAP dyrektor artystyczny Teatru WARSawy Adam Sajnuk.
"Dobre półtora miesiąca temu napisałem pismo do prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego z prośbą o spotkanie i, póki co, nie dostałem odpowiedzi" - podkreślił.
Sajnuk zwrócił uwagę, że sytuacja lokalowa i kwestie właścicielskie siedziby Teatru WARSawy przy Rynku Nowego Miasta pozostają niewyjaśnione mimo apelu, który we wrześniu ub.r. skierował do władz Warszawy i nowych kandydatów na urząd prezydenta stolicy. "Sprawa jest niewyjaśniona i jeśli miasto nie usiądzie do rozmów z właścicielem budynku przy Rynku Nowego Miasta 5/7 - to prawdopodobnie ta bajka pod nazwą Teatr WARSawy dobiegnie końca, ponieważ właściciel budynku od dobrych ośmiu lat czeka, aż ta zamiana, na którą się umówił z miastem dojdzie do skutku lub że przynajmniej rozpoczną się rozmowy na ten temat" - mówił.
"Liczyliśmy bardzo na to, że po zmianie, po wyborach, przyjdą nowi ludzie. Taka była też pieśń na ustach tego nowego rozdania, które szło do wyborów w stolicy, że będą zmiany, będziemy wspierać kulturę, teatry niezależne, instytucje i organizacje pozarządowe, instytucje pożytku publicznego, które są dobrem" - powiedział Sajnuk.
"Trzeba mieć świadomość, że to miejsce naprawdę zniknie z mapy kulturalnej Warszawy - jeśli miasto nie zrobi kroku w kierunku porozumienia z właścicielem budynku. My nie jesteśmy opłacalną dla niego opcją. Ten budynek ma swój pokaźny metraż, znakomitą lokalizację" - wyjaśnił.
Sajnuk zwrócił uwagę, że "dookoła na starówce są głównie bary, restauracje i to też jest symptomatyczne, że się tu niewiele dzieje kulturalnie". "My jesteśmy tu taką trochę oazą" - dodał.
"Ja też już trochę nie mam siły, bo tyle lat dobijam się i odbijam od kolejnych urzędniczych drzwi, od kolejnych wiceprezydentów, od kolejnych urzędników" - powiedział.
Przypomniał, że "jest pewne ramowe porozumienie, które od lat leży na stole". "Warto do niego wrócić. Może trzeba je renegocjować... Nie wiem. Może trzeba na nowo rozpocząć rozmowy, ale zacznijmy wreszcie rozmawiać" - zaapelował.
Miasto zawarło porozumienie z właścicielem budynku dawnego kina Wars, dotyczące zamiany nieruchomości, z przeznaczeniem budynku przy Rynku Nowego Miasta 5/7 na cele kulturalne realizowane przez m.st. Warszawa w 2011 r. Porozumienie to było co roku aneksowane. Na wniosek miasta, w oczekiwaniu na zakończenie kwestii formalnych związanych z zamianą, właściciel budynku wynajął go na preferencyjnych warunkach (czynsz w kwocie 5,50 zł za m kw.) Stowarzyszeniu Teatru Konsekwentnego, które od maja 2013 r. prowadzi w nim Teatr WARSawy.
"Właściciel budynku jest nam przychylny, przychodzi na premiery, ale ja nie mam złudzeń, że interes to jest interes. Nie będzie naszym mecenasem - to jest raczej rola miasta, samorządu, szeroko rozumianego państwa" - ocenił. "Płacimy podatki również na kulturę. Wszyscy - i płacimy je w Warszawie" - podkreślił.
Dyrektor teatru zaznaczył, że "to jest trochę taka zabawa w kotka i myszkę". "My piszemy pisma, robimy protesty - tamta strona co roku aneksuje to ramowe porozumienie, a właściciel budynku robi swoje i próbuje się porozumieć" - wyjaśnił.
Zwrócił uwagę, że nie wie, jakie są plany władz stolicy. "Chciałbym chociaż to wiedzieć, bo bardzo trudno jest prowadzić teatr, gdy nie można planować dalej niż na pół roku" - podkreślił.
"A ja i wszyscy ludzie w Teatrze WARSawy żyjemy cały czas na bombie zegarowej. Tu pracuje ponad setka ludzi - z reżyserami, aktorami, technika, administracją. I oni mnie pytają za każdym razem, co się dzieje, jakie mamy plany, co robimy jesienią?" - wyjaśnił.
Sajnuk poinformował, że jego teatr ma zaplanowane imprezy do czerwca br.
"Czy miasto nie poczuwa się do tego, żeby zadbać o to miejsce, które, umówmy się, w skali wydatków na teatry miejskie stanowi tylko kroplę w budżecie - a misję spełniamy tak samo" - mówił dyrektor Teatru WARSawy. Przypomniał, że jego teatr daje kilkanaście premier rocznie. "Gramy kilkaset spektakli rocznie, a przede wszystkim przychodzą do nas dziesiątki tysięcy ludzi" - powiedział.
Sajnuk przypomniał, że w niedawnej historii stolicy zamknięto już kilka instytucji i miejsc z przeznaczeniem na kulturę, jak kino Femina, kino Relax czy Teatr Nowy przy ul. Puławskiej.
"Wszystko jest w rękach radnych Warszawy" - podsumował.