Jak napisała we wtorkowym "The Jerusalem Post" dziennikarka Amy Spiro w artykule "Warsaw Theater Staging +Mein Kampf+ Play" reżyser warszawskiego spektaklu Jakub Skrzywanek powiedział: "chcę pokazać, że język używany przez polityków, przez każdego w Polsce jest gorszy od języka Hitlera".
Jak dodano w izraelskim dzienniku, "kontrowersyjny warszawski teatr" potencjalnie liczy na wywołanie oburzenia "po raz kolejny swoim najnowszym przedstawieniem +Mein Kampf+", którego premierę zaplanowano w sobotę". Zwrócono uwagę, że wtorkowe wydanie "The New York Times" podało, że "Teatr Powszechny ze stolicy Polski wystawia sztukę z dialogiem zaczerpniętym wprost z niesławnego dzieła Hitlera".
"Celem spektaklu jest ukazanie zbrodniczej siły ideologii faszystowskiej i przestrzeżenie przed tym" - podkreślił. "Wydaje się nam, że niestety te idee znajdują poklask w świecie i w Polsce" - dodał.
Łysak podkreślił, że najnowsza premiera "jest wpisana w obchody Roku Antyfaszystowskiego, które podjęły wspólnie liczne instytucje kultury". "Punktem wyjścia są obchody 80., okrągłej rocznicy wybuchu II wojny światowej i stąd ta myśl o tym Roku Antyfaszystowskim" - wyjaśnił.
Dyrektor Teatru Powszechnego nie zgodził się z opinią Jakuba Skrzywanka, iż "język używany przez polityków, przez każdego w Polsce jest gorszy od języka Hitlera". "Nie, nie zgadzam się z tym. Sądzę, że to jest przejęzyczenie lub daleko idący skrót myślowy" - powiedział. "Natomiast zgadzam się, że takie myśli powracają do debaty publicznej" - dodał.
"Przyglądając się +Mein Kampf+, staramy się zbadać, do jakiego stopnia aktualne są dziś postulaty i idee zapisane przed ponad dziewięćdziesięciu laty. Analizując język i narrację Hitlera, zadajemy sobie pytanie o język współczesności i mowę nienawiści. Pytamy, ile musiało paść słów, zanim doszło do Holokaustu oraz ile jeszcze musi ich paść, żeby historia się powtórzyła" - zacytowano na łamach "The Jerusalem Post" materiały Teatru Powszechnego z jego strony internetowej.
Jak podkreślono, teatr podaje niewiele informacji o tym, "jak sama sztuka i jej fabuła zostaną skonstruowane". Powołując się na publikację w "The New York Times" wyjaśniono, że jedna ze scen jest umieszczona w galerii sztuki "gdy dwóch aktorów głośno wyraża potępienie Hitlera dla sztuki nowoczesnej, podczas gdy inni udają, że są eksponatami". Inna scena rozgrywa się w jadalni, "w której postacie wygłaszają antysemickie diatryby zaczerpnięte z książki w taki sposób, jakby prowadziły uprzejmą konwersację, sącząc zupę".
Dyrektor Łysak wyjaśnił, że "takich scen nie ma w spektaklu". "Rozumiem, że autor artykułu w +The New York Times+ spisywał to jakiś czas temu. Owszem, jest scena związana z wystawą sztuki, ale ujęta inaczej. Poczekajmy na ostateczny kształt spektaklu" - dodał.
"Chcę pokazać, że język używany przez polityków, przez każdego w Polsce jest gorszy od języka Hitlera" - powiedział cytowany przez "The Jerusalem Post" Skrzywanek dziennikowi "The New York Times". Dodał, że "antysemityzm w Polsce narasta", a on chce swoją sztuką "ponownie wywołać refleksje zarówno wśród liberałów, jak i konserwatystów".
Według izraelskiego dziennika przedstawiciele Teatru Powszechnego wyjaśnili, że "podczas gdy +Mein Kampf+ jest dziełem gorąco debatowanym, pozostaje nadal wpływowym i stanowi część międzynarodowego dyskursu".
Książka Hitlera - zacytowano materiały ze strony Teatru Powszechnego - "pozostaje nadal jedną z najbardziej wpływowych książek XX wieku". "Można ją kupić, znaleźć w Internecie, a w niektórych krajach jest dostępna w stałej sprzedaży w księgarniach (...). Dotarcie do egzemplarza w języku polskim zajmuje (według wyszukiwarki Google) 0,35 sekundy" - zacytowała materiały Teatru Powszechnego Amy Spiro.
W artykule "The Jerusalem Post" podkreślono, że Teatr Powszechny zaznaczył, że jego refleksja nad "Mein Kampf" nie ma zamiaru "jedynie oskarżać oraz wskazywać osób i środowisk odpowiedzialnych za tego typu działania. Być może społeczny pejzaż sprzyjający odrodzeniu idei narodowego socjalizmu jest szerszy, a nasze osobiste uwikłanie w ten proces większe niż myślimy".