Biały Album Beatlesów dostarczył muzyce rockowej podstawy, źródła inspiracji i materiału do nauki na kilka dekad - powiedział PAP pisarz, autor m.in. powieści "Solfatara" i znawca The Beatles Maciej Hen. 22 listopada mija 50 lat od ukazania się legendarnej płyty.

Album "The Beatles" popularnie nazywany Białym Albumem ukazał się 22 listopada 1968 r., jego producentem był George Martin - z powodu zasług dla grupy nazywany czasem "piątym Beatlesem", kompozytor, dyrygent, muzyk i aranżer. Jak podaje wytwórnia Universal Music album ten "był pierwszym wydawnictwem we własnej wytwórni zespołu Apple Records. Krążek utrzymywał się na szczycie listy sprzedaży w Wielkiej Brytanii przez 22 tygodnie". Pierwsze piosenki Beatlesi umieszczone na nim skomponowali podczas podróży do Indii, w lutym 1968 r. Ich celem był aszram Maharishiego Mahesha Yogi - guru ruchu medytacji transcendentnej. Okładkę zaprojektował artysta pop-art Richard Hamilton. Na okładce każdego egzemplarza umieszczono niepowtarzalny numer seryjny.

Z wydawnictwem wiąże się jeszcze jedna historia. Przywódca sekty "Rodzina", Charles Manson, twierdził, że niektóre utwory z Białego Albumu zainspirowały go do krwawego mordu w willi Romana Polańskiego, gdzie zamordowano ciężarną żonę reżysera Sharon Tate oraz trzy inne przebywające tam osoby.

"Tak zwany Biały Album jest tą płytą Beatlesów, która wraz z późniejszą o niecały rok +Abbey Road+ dostarczyła muzyce rockowej podstawy, źródła inspiracji i materiału do nauki na kilka dekad. Kiedy dzisiaj sięga się do tego materiału, nie chce się wierzyć, że liczy on sobie już 50 lat. Ta płyta brzmi, jakby była nagrana dzisiaj, tyle że muzyka na niej jest ciekawsza niż to, co się dzisiaj tworzy, mniej schematyczna. Piosenki mają więcej fantazji i ludzkiego przekazu. To się przejawia w każdej z nich w inny sposób" - powiedział PAP pisarz, autor m.in. powieści "Solfatara" i znawca The Beatles, Maciej Hen.

Jego zdaniem "jeśli cofniemy się do tamtego czasu i zobaczymy, jak bogaty muzycznie jest ten album na tle tego, co się wtedy grało, możemy uświadomić sobie, jak przełomowy był to krążek". "Przełomowy, a jednocześnie piękny" - dodał Hen.

Prawie każde nagranie z tej płyty jest innowacyjne, ale każde w inny sposób. Hen opowiadał, że po "okresie poszukiwań psychodelicznych, kiedy Beatlesi mniej grali na gitarach, a więcej korzystali z orkiestr albo nawiązywali do muzyki hinduskiej, na Białym Albumie powrócili do gitar, odkrywając w nich wiele nowych możliwości, zarówno jeśli idzie o brzmienia, technikę gry, jak i środki muzyczne, które tkwiły w tym instrumencie, wskazując drogę rozwoju ich warsztatu kompozytorskiego".

Podczas pracy nad Białym Albumem Lennon zaczął przychodzić do studia wraz z Yoko Ono, z którą od niedawna się spotykał. "Momentami dochodziło do dużych tarć z tego powodu. Trzej pozostali Beatlesi, a zwłaszcza McCartney i Harrison, byli emocjonalnie związani z pierwszą żoną Lennona, Cynthią. Znali ją z Liverpoolu, jeszcze z czasów, kiedy nie było zespołu The Beatles, tylko poprzedzający go skład, w którym grali - The Quarrymen" - opowiadał Hen. "W dodatku Lennon zaczął się od nich oddalać, ponieważ imponowało mu m.in. to, że Yoko Ono jest artystką konceptualną. Zdawało mu się, że on, jako prosty rockandrollowiec, musi się dostosować do jej poziomu. W związku z tym pozostali panowie czuli się odtrąceni" - tłumaczył.

"Lennona i McCartneya łączyła ścisła więź, byli małżeństwem artystycznym. Tworzyli oś zespołu. Kiedy Lennon związał się z Yoko Ono, McCartney odczuł, że nie jest już tym pierwszym, z którym Lennon dzieli się wszystkimi pomysłami artystycznymi. Być może dlatego McCartney zaczął ostentacyjnie sam tworzyć i nagrywać" - wyjaśnił pisarz.

"To się zdarzało już wcześniej - chociażby w +Yesterday+ był sam McCartney. Podobnie i na Białym Albumie jest piosenka +Blackbird+, w której śpiewa sam i akompaniuje sobie na gitarze, co było zrozumiałe, bo w tych aranżacjach po prostu nie było miejsca dla żadnego z pozostałych Beatlesów. Ale w +Martha My Dear+ i +Mother Nature's Son+ było już miejsce na grę zespołową, a jednak McCartney wolał nagrać je sam" - ocenił Hen. Na płycie znajduje się 30 piosenek, "jednak tylko w 16 gra cały zespół, w pozostałych zawsze kogoś brakuje. Są też pojedyncze utwory, w których występuje tylko jeden z artystów". Dwie pierwsze piosenki na płycie zostały nagrane bez udziału Ringo Starra, który, jak przypomniał Hen "odszedł na jakiś czas z grupy, ponieważ czuł się niedoceniany". W rezultacie w "Back in the U.S.S.R" na perkusji grają wszyscy trzej pozostali Beatlesi, a w "Dear Prudence" perkusistą jest McCartney. Hen zaznacza jednak, że "na płycie jest również mnóstwo utworów, w których widać zbiorowe tworzenie, wspólny entuzjazm - każdy ma swoją rolę i pole do popisu".

W 1970 r. zespół ostatecznie się rozpadł, jego członkowie nagrywali solowe albumy, jednak w ocenie Hena "żaden z nich w karierze solowej nie osiągnął nawet 10 proc. tego, co tworzyli razem". "To był artystyczny byt kolektywny. W ich solowych nagraniach brakowało czegoś zaskakującego" - mówił.

Jednym z najbardziej kontrowersyjnych nagrań na Białym Albumie była wymyślona przez Johna Lennona i Yoko Ono "Revolution 9". "Jest to zlepek różnych fragmentów muzycznych wziętych z fonoteki, zmontowanych z podłożonymi głosami Lennona, Harrisona, Yoko Ono i paru innych osób obecnych w studiu" - wyjaśnił Hen. Przypominał, że "w tamtych czasach w muzyce poważnej eksperymentowano z podobnymi formami (John Cage, Karlheinz Stockhausen, muzyka konkretna, elektroniczna)". "Revolution 9" było próbą nawiązania do tego typu eksperymentów z kręgu muzyki poważnej. "Wcześniej Beatlesi wykorzystali te techniki na płycie +Revolver+ w piosence +Tomorrow Never Knows+, ale tam zrobili to z umiarem i na bazie własnego pomysłu muzycznego, który został w finezyjny sposób zabrudzony przy pomocy dodatków o charakterze muzyki konkretnej"- mówił.

Ostatnim utworem na płycie jest "Good Night" autorstwa Lennona, śpiewane przez Ringo Starra. "Niektórzy nie czują pastiszu, który tam jest, i mówią, że to nagranie - hollywoodzka orkiestra, chóry anielskie, ciepły głos Ringa - jest przesłodzone. Otóż Ringo w bardzo zabawny sposób imituje to przesłodzenie" - dodał Maciej Hen.

Autor książki "The Beatles – tak było", były menedżer zespołu Republika Jerzy Tolak opowiedział PAP, że w nowej wersji Białego Albumu, wydanej przed niespełna dwoma tygodniami, Giles Martin, syn George'a, na nowo zmiksował dźwięk, mając do dyspozycji wszystkie oryginalnie nagrane ślady instrumentów. Jego zdaniem po remiksie Biały Album otrzymał zupełnie nową postać i rewelacyjne brzmienie. Jak mówił Tolak, pierwotnie album nagrywany był w chaosie, szybko. "Bardzo ważne, aby nie traktować tej wersji Białego Albumu jako kolejnej reedycji z okazji 50-lecia. To całkiem nowe oblicze płyty" - mówił.

"W ciągu tych 50 lat było wiele reedycji, wznowień, nagrań remasterowanych. Giles Martin nie miał zamiaru tworzyć płyty na nowo, ale zachowując oryginalny styl i myślenie poprawił brzmienie wszystkich utworów" - wyjaśnił Tolak. Do nowej edycji zostały dodane wcześniej nieopublikowane nagrania, wersje demo, ciekawostki ze studia.