Zdaniem prof. Jerzego Eislera na wybór Karola Wojtyły na papieża należy spojrzeć przede wszystkim z perspektywy duchowej, gdy Kolegium Kardynalskie pod wpływem Ducha Świętego decyduje o wyborze następcy św. Piotra, co – jak mówił profesor – „dla ludzi niewierzących jest poza sferą zrozumienia”. „Dopiero wówczas można się zastanawiać, czy wybór Karola Wojtyły był szokiem? Tak, dla polskich władz, władz PRL, był ogromnym szokiem” – podkreślił historyk.
Kard. Karol Wojtyła był pierwszym od ponad 450 lat papieżem niepochodzącym z Włoch, a także najmłodszym od półtora wieku.
O tym, jak wielka była konsternacja wśród decydentów PRL - zdaniem prof. Eislera - świadczyć może opóźnienie emisji „Dziennika Telewizyjnego” 16 października 1978 r. Profesor wyjaśnił, że wraz z przyjściem na Woronicza Macieja Szczepańskiego w 1972 r. (w latach 1972–1980 przewodniczący Komitetu ds. Radia i Telewizji – przyp. PAP) programy telewizyjne zaczęły być punktualnie emitowane, co zapowiadał duży zegar na ekranie telewizora. „I tak to funkcjonowało do dnia wyboru Karola Wojtyły” - wspominał tamte chwile prof. Eisler.
Jak opowiadał, tego wieczoru sztandarowy program informacyjny TVP zaczął się spóźniać. „Patrzę, wskazówka mija raz, mówię: +Boże wojna+. No nie ma siły, jeżeli Dziennik Telewizyjny spóźnia się 4 minuty, to wojna i to nie gdzieś w głębokiej Afryce czy na półkuli zachodniej, tylko gdzieś tu, w pobliżu, stała się wielka tragedia” - mówił. W końcu program ukazał się na antenie, a prowadzący poinformował o wyborze Polaka na biskupa Rzymu i przyjęciu przez niego imienia Jana Pawła II. I jak dodał historyk, po tych słowach pojawiły się kolejne tematy programu.
Profesor wspomniał także rozmowę, jaką kiedyś odbył z ówczesnym ambasadorem PRL w Rzymie Stanisławem Trepczyńskim. Ten opowiadał, że dowiedział się o wyborze Karola Wojtyły z włoskiej telewizji i zarządził dyżur nocny w ambasadzie. Zalecił także, „by od ręki wydawane były zagranicznym korespondentom, dziennikarzom wizy do Polski, żeby mogli pojechać choćby jutro, następnego dnia, w każdym razie w tempie niepraktykowanym w PRL”.
„Oczywiście skontaktował się z Warszawą, przekazał do Ministerstwa Spraw Zagranicznych pierwsze gorące informacje i jak opowiadał, był umówiony na godzinę 21:00 na kolację w restauracji ze znanym włoskim dziennikarzem” - wspominał rozmowę Eisler.
„I kiedy Stanisław Trepczyński pojawił się w restauracji, Włoch był zaskoczony. Panie ambasadorze, ale przecież 3 godziny temu pański rodak został papieżem, to wy macie w tej chwili gorące linie. A on mówi tak: Panie redaktorze, poleciłem, żeby był dyżur nocny w ambasadzie, skontaktowałem się z Warszawą i przekazałem pierwsze reakcje mediów włoskich, polityków, prezydenta, premiera, wszystko, co można było zrobić. Poprosiłem też o zgromadzenie serwisu prasowego na temat Karola Wojtyły, na temat współczesnej Polski, relacji kościół-państwo w PRL dla włoskich dziennikarzy. No i co ja mam dalej robić? Jesteśmy umówieni na kolację, więc przyszedłem+” - przytoczył Eisler.
Jak się okazało, ambasador i jego gość nie mieli pięciu minut spokoju, bo wśród dziennikarzy szybko rozeszła się informacja, w jakiej restauracji się spotkali. Ludzie zaczęli się schodzić i składać gratulacje. „No i oczywiście zaczynała się ta sama opowiastka, że już polecił, co miał zrobić, jako ambasador, itd.” - opowiadał historyk.
Prof. Eisler przypomniał także, co, po ogłoszeniu wyboru Polaka na papieża działo się wśród politycznych decydentów w Warszawie. „W tych relacjach jest m.in. odnotowane, jak Stefan Olszowski, członek Biura Politycznego, z wrażenia oblał się kawą, a był w jasnym garniturze, więc zaczęło się jakieś spłukiwanie spodni, przebieranie, no w każdym razie dość krępująca sytuacja” - mówił historyk.
16 października zwołano naradę Biura Politycznego. „Trzeba im przyznać, a przynajmniej ja nie znam takiej wypowiedzi, żeby w ogóle to wydarzenie [wybór Karola Wojtyły na papieża – przyp. PAP] zignorować, że nic się nie stało” - mówił Eisler.
Władze zdecydowały się także na transmisję mszy świętej inaugurującej pontyfikat 22 października 1978 r. Eisler podkreślił, że to była „pierwsza msza święta w Telewizji Polskiej pokazana po 25 latach istnienia tejże Telewizji”.
Jak dodał: „To było kompletne novum, tłumaczono, że pokazano tę mszę ze względu na osobę nowego papieża, naszego rodaka, obywatela PRL”. Przesłaniem pontyfikatu Jana Pawła II stały się słowa wygłoszone w homilii podczas mszy inauguracyjnej, odprawionej 22 października 1978 r.: „Nie lękajcie się! Otwórzcie drzwi Chrystusowi!”.
Z perspektywy władz kolejnym problemem była pierwsza pielgrzymka Jana Pawła II do Polski. „Leonid Breżniew (w latach 1964–1982 sekretarz generalny KPZR – przyp. PAP) – namawiał ich na bardziej radykalne rozwiązania, na przykład przekonywał Edwarda Gierka (w latach 1970–1980 I sekretarz KC PZPR – przyp. PAP), że władze PRL nie powinny się zgodzić na pielgrzymkę papieża. Oni się strasznie z radzieckimi towarzyszami boksowali, mówiąc kolokwialnie. W końcu Sowieci ustąpili, powiedzieli zgoda, ale przemyślcie to” - tłumaczył Eisler.
Jak dodał: „Przemyśleli w tym sensie, że mieli konkretny wpływ na ustalenie daty, trasy przebiegu pielgrzymki, długość trwania, a także to, z kim papież będzie się spotykał. Chcieli jeszcze mieć wpływ na to, co papież będzie mówił. Początkowo żądano wglądu we wszystkie teksty homilii papieskich przed ich wygłoszeniem, na co oczywiście strona watykańska nie wyraziła zgody”.