Economicus 2018, ósma edycja konkursu dla najlepszych książek ekonomiczno-biznesowych na naszym rynku wydawniczym, zmierza w kierunku rozstrzygnięcia. Oto dziesiątka naszym zdaniem najlepszych publikacji nominowanych w kategorii najlepsze tłumaczenie zagranicznej książki ekonomiczno-biznesowej. Zwycięzcę poznamy podczas Gali Economicus 25 maja
/>
Dwóch laureatów ekonomicznego Nobla (Akerlof 2001 r., Shiller 2013 r.) wspólnie napisało książkę o wadach wolnego rynku. Słabości tego systemu, ich zdaniem, biorą się przede wszystkim ze stanu nierównowagi informacji między stronami transakcji. W realnym świecie nie jest tak, że kupujący i sprzedający targują się tak długo, aż wreszcie osiągną zadowalający obie strony kompromis. W takim starciu jedna strona jest zazwyczaj silniejsza oraz dysponuje zestawem wypróbowanych metod, jak swoje przewagi wykorzystać. Sporo z tych metod to właśnie manipulacje i oszustwa, czyli tytułowe „phishing for phools”. Będące w angielskim oryginale grą słów pomiędzy łowieniem frajera a phishingiem, czyli internetowym oszustwem polegającym na podszywaniu się pod osobę lub instytucję w celu wyłudzenia wrażliwych danych czy pieniędzy.
/>
Rzecz zaczyna się od cytatu z Apokalipsy św. Jana i dalej jest już tylko mocniej. Na przykład pierwszy rozdział ma uderzający optymizmem tytuł „To koniec”. Obdarzony talentem pisarskim prawnik z Wall Street James Rickards od lat cieszy się opinią autora kultowego. Jednych jego napuszony styl śmieszy tak bardzo, że nazywają go Jamesem Bondem publicystyki ekonomicznej. Inni traktują jego przepowiednie śmiertelnie poważnie. W swoich poprzednich książkach Rickards przepowiadał m.in. wybuch światowej wojny walutowej. Tym razem szkicuje obraz ekonomicznego końca świata, którym to krachem martwić się jednak za bardzo nie należy. Wszak będzie on przede wszystkim końcem rzeczywistości, w której rządy największych mocarstw świata są jak mafia z „Ojca Chrzestnego”: jeśli płacisz im za ochronę w formie datków na kampanie, to możesz prowadzić swoje interesy spokojnie. Ale jeśli nie, to musisz mieć się na baczności.
/>
Graeber opublikował „Dług” w 2011 r. Opracowanie od samego początku jednych fascynowało, a innych przytłaczało. Nawet nie objętością (500 stron), lecz intensywnością opowieści i encyklopedycznym bogactwem faktów, dobrze wyrażanymi pełnym tytułem: „Dług. Pierwsze pięć tysięcy lat”. Lecz przede wszystkim chodziło o wybuchowy polityczny przekaz książki. Lata 2011–2012 były kulminacją kryzysu zadłużeniowego. Nie było wtedy właściwie dnia bez doniesień o nadchodzącej eksplozji długu prywatnego i publicznego w większości rozwiniętych gospodarek Zachodu. To wówczas Komisja Europejska pod dyktando Niemiec zaczęła zmuszać Grecję, Hiszpanię czy Włochy do wcielenia w życie wyniszczających społecznie pakietów oszczędnościowych. A widmo niewypłacalności zaglądało w oczy nawet rządowi USA. Mężem opatrznościowym wydawała się kanclerz Angela Merkel pozująca na rozważną gospodynię domową, która nie wydaje więcej, niż sama zarabia. Dziś „Dług” to klasyka. Bez wątpienia jedna z najważniejszych książek objaśniających na nowo świat ekonomii po krachu neoliberalizmu. Polski czytelnik parę lat musiał na nią poczekać. Ale wreszcie jest. Bierzcie i nie grzeszcie już więcej. Nie, nie samym długiem, lecz niewiedzą na jego temat.
/>
Wbrew tytułowi nie jest to książka katastroficzna, a wyrazista analiza sześciu najważniejszych trendów, które wpłyną na gospodarkę światową w następnej piętnastolatce. Jedne zjawiska są już dość dobrze opisane – jak nadmierna finansjalizacja przepływów kapitałowych czy eksplozja nierówności, inne – jak konflikty pokoleniowe wynikające ze starzenia się społeczeństw ciągle próbują przebić się do powszechnej świadomości. Francuscy ekonomiści Jean-Herve Lorrenzi i Mickael Berrebi apelują o poważne zajęcie się nimi. Bo bez tego nie będzie możliwe zapobieganie kolejnym wielkim kryzysom w XXI w.
/>
Kelly stworzył ułożoną wedle czytelnej struktury opowieść o świecie, którego spora część z nas żyjących ma szanse doczekać – dla autora punktem odniesienia jest 2050 r. Ta książka to nie jest ani utopia, ani dystopia – mamy tu do czynienia z próbą wyobrażenia sobie tempa i kierunku postępu technologicznego. Kelly takie rzeczy przez lata robił jako współzałożyciel magazynu „Wired”. To medium, które od początku towarzyszyło rozwojowi nowych technologii internetowych. Było przy narodzinach komercyjnej sieci, przeżyło bańkę dotcomów i pisało o Google’u czy Facebooku w czasach, gdy nikt jeszcze nie wiedział, kim są Brin i Zuckerberg.
/>
Gdy Hillary Clinton była amerykańskim sekretarzem stanu, mówiła, że Alec Ross jest jej prawą ręką, jeśli chodzi o tematykę wolności internetu. Wcześniej był on jednym z gwardii młodych doradców młodego kandydata na prezydenta USA Baracka Obamy. Dziś Ross kandyduje na gubernatora stanu Maryland z ramienia Partii Demokratycznej. A książka? To gawęda o nowych technologiach i (czasem) stojących za nimi ideach, które zmienią świat w XXI w.: roboty, cyberbroń, cyfrowe pieniądze, dane jako nowy kluczowy surowiec.
/>
Swoją serię o burżuazji McCloskey zaczęła pisać w 2006 r. Zamiar był niezwykle ambitny: ekonomistka zapowiadała sześć tomów. Na razie wyszły trzy. Ostatni – jak dotąd – w 2016 r. „Godność” to druga część cyklu, 600-stronicowa opowieść o sile, która stoi za kapitalizmem. Jest nią właśnie burżuazja, według profesor najważniejsza, najbardziej rzutka i najbardziej etyczna część społeczeństw zachodnich. To nie tak, że kapitalizm tę burżuazję stworzył. Było odwrotnie – bez niej kapitalizmu by nie było. Czytając pracę ekonomistki, da się wyczuć nieskrywane poczucie misji. Deirdre McCloskey jest, jak się zdaje, przekonana do tego, że honoru burżuazji trzeba bronić, bo znajduje się ona pod ostrzałem wrogich sił. Ten ostrzał nie jest oczywiście dosłowny, lecz przejawia się w nadmiernej krytyce i niedocenianiu zasług.
/>
O Keenie zrobiło się głośno w 2008 r., gdy anglosaskie media zaliczyły go do elitarnego grona „tych, którzy przewidzieli kryzys”, obok takich postaci jak „Doktor Zagłada” Nouriel Roubini albo późniejszy noblista Robert Shiller. Dzięki nieoczekiwanej fali zainteresowania Keen mógł wznowić swoją pierwszą ważną książkę „Debunking Economics. The Naked Emperor of the Social Sciences”. Jak sam twierdzi, jedyne zmiany, jakich musiał w niej dokonać, to dopisanie drugiej przedmowy i zastąpienie fraz „zmierzamy w kierunku krachu finansowego” na „doszło do krachu finansowego”. Reszta pozostała, jak w wydaniu pierwotnym z 2001 r. To uaktualnione „Debunking...” stało się w polskim tłumaczeniu „Ekonomią neoklasyczną. Fałszywym paradygmatem”.
/>
Zmarły na początku 2017 r. Atkinson był jednym z nestorów ekonomicznych badań nad nierównościami i jednym z pierwszych ekonomistów, którzy pokazywali, że liczy się nie tylko rozmiar ciastka (jak zwiększać PKB), lecz także sposób dzielenia narodowego bogactwa. W 2015 r. ukazała się książka „Nierówności. Co da się zrobić?”, coś w rodzaju jego naukowego testamentu. Anglik jest w niej niezwykle praktyczny. Krok po kroku opisuje kilkanaście sposobów na zwalczanie nierówności ekonomicznych, które w zachodnim świecie wymknęły się spod kontroli. Proponowane przez niego kroki mają tę zaletę, że można je stosować łącznie, lecz też spośród nich wybierać. „Nierówności...” Atkinsona są więc gotowym podręcznikiem dla decydentów politycznych i ekonomicznych, dla których temat nierówności jest istotny. Wszystko zostało tu podane na talerzu.
/>
Najostrzejszy i najbardziej merytorycznie krytyczny obrachunek z projektem wspólnej europejskiej waluty. Noblista Joseph Stiglitz pokazuje, że euro to projekt powstały w czasach triumfu myślenia neoliberalnego. W czasach dobrej koniunktury gospodarczej dało się fundamentalne wady tej waluty jeszcze kamuflować, lecz kiedy nadszedł czas próby (kryzys po 2008 r.), euro zaczęło niszczyć Europę od środka. Podminowując to, co w projekcie europejskim najbardziej szczytne i piękne – międzypaństwową oraz międzyklasową solidarność. Problem cały czas jest poważny. Dość powiedzieć, że rok temu Economicusa dostała książka „Paradoks euro. Jak wyjść z pułapki wspólnej waluty” Stefana Kawalca i Ernesta Pytlarczyka. Obecność Stiglitza w gronie tegorocznych nominowanych nie jest więc przypadkowa.