Głównymi bohaterami "Rio" są klient chcący założyć lokatę w banku i pracownica placówki. Mężczyzna, który podaje się za ojca kilkunastoletniego chłopca, zaczyna zwodzić kobietę - kilkukrotnie zmienia intencje swoich odwiedzin, podobnie jak tożsamości, aż proponuje jej spontaniczny wyjazd do Rio.
W tle ich rozmowy o powodzie spotkania przewijają się wątki m.in. sytuacji na polskim rynku bankowym. Bowiem, jak wyjaśnił w rozmowie z PAP reżyser przedstawienia i odtwórca głównej roli Redbad Klynstra-Komarnicki, bank w "Rio" ma być metaforą parabanków i niejasnych inwestycji - nie tylko finansowych, ale także uczuciowych.
"Trudno określić gatunek tego spektaklu, ale myślę że najbardziej jest to romantyczna komedia omyłek z kryminałem w tle. To uniwersalna historia na podłożu Amber Gold. Opowiadamy w tym widowisku o miłości w oparach parabanku i o tym, że ludzi mogą gubić oczekiwania ponad miarę. Pytamy, czy niektóre sytuacje nie wynikają z tego, że klienci mają zbyt wysokie oczekiwania" - powiedział Klynstra-Komarnicki.
"Afery związane z parabankami mają winnych po obu stronach. Sprzedawcy chcą sprzedawać, ale klienci chcą kupować; jest popyt, jest podaż. To wszystko pazerność, zbyt duże nadzieje, wygórowane oczekiwania i brak inteligencji finansowej. Tak samo to działa z relacjami damsko-męskimi. Mówienie o zakładaniu lokaty można też interpretować jako lokowanie własnych uczuć w kimś. Dlatego przy okazji Walentynek warto się zastanowić, czy związków też nie traktujemy w sposób transakcyjny, czy nie za dużo kalkulujemy i nie za dużo oczekujemy. W +Rio+ przypominamy o tym, że należy mierzyć siły na zamiary" - dodał.
Jak podkreślił aktor, obecnie trudność wchodzenia w związki polega też na tym, że współcześni mężczyźni nie potrafią zdobywać kobiet. "Można powiedzieć, że nie wiedzą jak założyć lokatę. W tym współczesnym świecie, który jest naszpikowany modelami ideałów, muszą sprostać pewnym obrazom. Zresztą, to samo dotyczy kobiet, którym okładki magazynów podpowiadają jakie mają być. To wszystko iluzje z Photoshopa" - powiedział Klynstra-Komarnicki.
Jego zdaniem przez funkcjonujące wzorce ludzie dziś żyją w świecie iluzji. "Ciągle zakładamy maski, zwłaszcza w mediach społecznościowych i przez selfie, a w ten sposób daleko w relacjach damsko-męskich nie zajedziemy. Nie potrafimy być sobą i zamiast bankiem jesteśmy parabankiem. Parabank jest metaforą tego udawania" - dodał.
Jak mówił twórca, charakter spektaklu wynika z jego artystycznych zainteresowań. "Zastanawiam się, czym jest tożsamość współczesnego mężczyzny. Kobiety już są w XXI wieku, przeszły przez feminizm i (...) już się nie wstydzą męskiej sprawczej siły w sobie. Mężczyźni z kolei cały czas tkwią w XIX wieku i nie mogą nadążyć, dlatego zakładają kolejne maski: idącego w pracę, macho, rozumiejącego kobiety, niezainteresowanego. W ten sposób uciekają od samych siebie zamiast zrozumieć siebie na nowo w tych czasach, kiedy ich role i tożsamości są zupełnie czym innym" - podkreślił.
"Rio" to prócz przewrotnej opowieści o miłości także spektakl po części autobiograficzny. Występujący w nim obok siebie Redbad Klynstra-Komarnicki i Emilia Komarnicka-Klynstra są młodym małżeństwem, które poznało się na planie jednej z produkcji.
"Zakładanie masek interesowało nas przede wszystkim jako aktorów. To było interesujące prześledzić, że zdejmowane maski nie ujawniają prawdziwej twarzy, a tylko kolejne warstwy. Też przeszliśmy drogę dochodzenia do prawdziwej osoby. Niektórym wydaje się, że aktorom jest łatwiej, bo udawanie nie wymaga od nich wysiłku" - wyjaśnił aktor.
"My sami długo żyliśmy obok siebie i nawet nie zauważyliśmy, że mamy się ku sobie. Dopiero inni nam to uświadomili, a my musieliśmy dojść do siebie nawzajem. +Rio+ jest więc naszym ślubem artystycznym; powiedzeniem sobie +tak+ z całym dobrodziejstwem tego, co przynosi ze sobą dziwny zawód aktora. Pokazujemy w ten sposób, jak dwie zupełne obce osoby mają się ku sobie, jeżeli przestaną udawać" - dodał.
Spektakl z elementami musicalu powstał na podstawie scenariusza Marka Kochana. Zostanie pokazany w ramach Teatru Telewizji w poniedziałek, w telewizyjnej Jedynce, o godzinie 20.35.