W artykule redakcyjnym dziennik przypomina we wtorek, że 30 lipca 1937 roku podpisana została dyrektywa nr 00447, która dała początek masowym represjom. Ich ofiarą padło 1,7 mln ludzi, z których ponad 680 tys. zostało rozstrzelanych. Ponad 90 proc. ofiar represji stanowili zwykli obywatele, nie mający związku z elitą - podkreślają "Wiedomosti".
"Dane te już od dawna nie są sekretem, ale ani skala represji, ani straszne szczegóły egzekucji i tortur nie powstrzymują tych, którzy usprawiedliwiają zbrodnie. Rekomendacja (prezydenta Rosji) Władimira Putina, by "nie demonizować (Józefa) Stalina"; oceny, że krytykowanie dyktatora oznacza atakowanie Rosji; (...) seriale, w których Stalin i jego otoczenie pokazywani są w korzystnym świetle - to wszystko odzwierciedla dążenie władzy i znacznej części społeczeństwa do amnezji" - ocenia dziennik.
Gazeta wybija dane socjologiczne świadczące o tym, iż - jak zauważa - "negatywne oceny tyrana i represji łagodnieją w ostatnich latach". Zgodnie z sondażami niezależnego Centrum Lewady odsetek Rosjan, którzy uważają represje za zbrodnię, spadł z 51 proc. w 2012 roku do 39 proc. w 2017 roku. Odsetek tych, którzy udzielają odpowiedzi, iż "nie wiedzą" o represjach, wzrósł z 6 proc. do 13 procent. "Rosjanie nie chcą nie tylko wiedzieć, ale i mówić o Wielkim Terrorze" - podkreślają "Wiedomosti", dodając, że według sondaży 47 proc. badanych woli "nie roztrząsać przeszłości".
"Próba ucieczki od sytuacji traumatycznej psychicznie poprzez nieanalizowanie jej szczegółowe (...) lecz zapomnienie, to po części cecha pamięci zbiorowej" - zauważa dziennik. Ocenia przy tym, że zwłaszcza na odbiorców telewizji wpływ wywiera także "propaganda, która próbuje wybielić system stalinowski i usprawiedliwić jego zbrodnie zwycięstwem w Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej" (w Rosji określa się tak lata 1941-45 podczas II wojny światowej, gdy ZSRR walczył po stronie koalicji antyhitlerowskiej - PAP).
Zdaniem gazety taki wpływ na Rosjan można wyjaśnić tym, iż niektóre cechy ówczesnego systemu "utrzymują się - jak tajność władzy, bezkarność organów, przewaga interesów państwa nad jednostką".
"Potrzebna jest nam inna pamięć o przeszłości, bardziej indywidualna, która będzie zdolna do przeciwstawienia się narzuconej z góry agendzie historycznej" - apeluje dziennik.
Początek masowym czystkom lat 1937-38 dała dyrektywa nr 00447 podpisana 30 lipca 1937 roku przez ludowego komisarza spraw wewnętrznych (NKWD) Nikołaja Jeżowa, a nakazująca rozprawienie się z "wrogami ludu". Na jej mocy od 5 sierpnia 1937 roku zaczęły działać "trójki pozasądowe" w składzie: szef lokalnej struktury partyjnej, prokurator i przedstawiciel NKWD. To one "rozpoznały" większość z 1,7 mln spraw "kontrrewolucjonistów" skazanych w latach 1937-38, z których około 700 tys. stracono.