„Tata wiesza się w lesie” to sztuka o trudnym dzieciństwie, o problemach z męskością, seksualnością, ale przede wszystkim satyra na nieskuteczność terapii. Nowa odsłona spektaklu Przemysława Pilarskiego w reżyserii Moniki Rejtner w przestrzeni Izolatki - instalacji Olgi Mokrzyckiej-Grospierre i Nicolasa Grospierre na małej scenie STUDIO teatrgalerii.
ikona lupy />

Spektakl miał swoją premierę w ramach 14. Ogólnopolskiego Przeglądu Monodramu Współczesnego w sierpniu 2016. Wznowienie inscenizacji uwzględnia i wpisuje ją w specyfikę Izolatki, instalacji i anty-scenografii Grospierre’ów, o której sami twórcy mówią, że jej przestrzeń jest metaforą wyobcowania i izolacji. „Izolatka nie ma podziału na scenę i widownię. Została pozbawiona iluzji scenografii, dekoracji, teatralnego oświetlenia. To przestrzeń niekomfortowa dla widza i dla aktora. Obnaża, pozbawia aktora bezpiecznej maski, a widza bezpiecznej pozycji obserwatora. Cała sala staje się sceną.”

Spektakl „Tata wiesza się w lesie” w wyjątkowy sposób rezonuje z ideą przestrzeni scenicznej zaproponowanej przez Grospierre’ów, stąd pomysł Natalii Korczakowskiej, żeby odtworzyć go w rzeczywistości Izolatki. Spektakl dzieję się bowiem w nieokreślonej przyszłości, a Bohater zamknięty jest w doskonałym azylu i w swojej doskonałej traumie dorastania. Nieszczęśliwe dzieciństwo jest tylko kolejnym gadżetem w jego gabinecie osobliwości. Dziewczyna z Kamerki przypadkiem trafia do jego świata odizolowanej egzystencji. Oboje próbują znaleźć obrazy i słowa, które pozwolą im się porozumieć i wyzwolić z przeszłości. Dziewczyna nie ma uszu, ale ma rower. Bohater nie ma siły, ale ma las. Powtarzany jak mantra zwrot „Pobawisz się ze mną?” prowadzi nas przez najróżniejsze gry i zabawy, ale nie wiadomo, czy któraś z tych gier doprowadzi ich oboje do szczęśliwego zakończenia. Czy Bohater opuści swój azyl, a Dziewczyna odzyska uszy? Podróż przez śmietnik podświadomości i internetowego imaginarium, multimedialna jazda przez traumy i terapie, wzruszająca opowieść o bezbronności i bestii ukrytej w lesie. Śmiesznie, strasznie, groźnie.

ikona lupy />

***
Piotr Żurawski poradził sobie z ciężarem, jakim monodram go obciążył. Uniósł godnie swoją samotność na scenie i zagrał tak, że jego opowieści, mimo wszystko, słuchać się chciało. Traumy, nierozwiązane problemy przemawiały zewsząd. Czuć było ciężar bohatera i życia, jakie go spotkało. Wyczuwało się to ze słów padających ze sceny. (Afisz teatralny)

***
Bohaterowi spektaklu (Piotr Żurawski) wypocząć się jednak nie udaje. Jakby istniała w nim jakaś silna blokada, utrudniająca realizację pragnienia. Wywołująca złość i frustrację, pchająca go w odmęty natrętnych myśli, psychodelicznej imaginacji, której wizualizacje (Hanna Maciąg) wyświetlane są na ścianach scenografii. Osacza go i przytłacza, a jej intensywność sprawia, że bohater przestaje być na scenie dominujący. Rozmywa się w tej przedziwnej mieszaninie jawy i imaginacji. Odgrodzony od świata. Zamknięty w białym kubie, bezpiecznej, pustej, niewielkiej przestrzeni, przywodzącej na myśl salę szpitala psychiatrycznego, której wyposażenie ogranicza się jedynie do szarego siedziska i nawilżacza powietrza ułatwiającego oddychanie w chwilach ataku paniki.
„Tata wiesza się w lesie” w reżyserii Moniki Rejtner jest przedziwnym multimedialnym tworem, od którego nie mogłam oderwać oczu. Intryguje, wciąga, hipnotyzuje. (Subiektywnie o Teatrze)

***
Tekst Przemysława Pilarskiego nie tylko przedstawia postać dorosłego człowieka, na którym jak fatum, ciążą złe wspomnienia z dzieciństwa, przez co sam siebie nie docenia i nie ma do siebie szacunku, ale również relację między człowiekiem i Dziewczyną, którą zna jedynie z wirtualnego świata. Podczas spektaklu widz może poczuć się osaczony przez te wszystkie obrazowe bodźce, ale to również potęguje ciekawość, co za chwilę się stanie. (…) Żurawski doskonale poprowadził widzów przez wszystkie etapy życia Bohatera. Pokazał, że tak naprawdę przez całe życie był on sam, teraz też jest sam i nic nie wskazuje na to, żeby ktoś w jego życiu miał się jeszcze pojawić. (Kulturaonline)

***
„To opowieść o człowieku w depresji, czy o każdym z nas?
Trochę tak i trochę tak. W dosłownym sensie jest to opowieść o człowieku uwikłanym w traumę z dzieciństwa, z której nie umie, a raczej nie chce się wydostać. Prawdopodobnie ma depresję. W sensie metaforycznym: niemal każdy z nas ma za sobą sytuacje, które ‘mieli’ w nieskończoność, zamiast ruszyć do przodu. Mogą być to dramaty rodzinne, miłosne, kwestie zawodowe, a nawet historia i polityka. Przezwyciężyć takie uwikłanie jest bardzo trudno. Łatwo wykorzystać tego rodzaju problemy do stworzenia sobie skorupy, która pozwoli na bezpieczne stanie w miejscu. Może jest mi tu niedobrze, ale tę przestrzeń znam, mam ją oswojoną. Każda inna, nowa, to ryzyko. Lepiej się nie ruszać. Już trudno.
Ludziom wydaje się, że znajdą gotowe recepty na to, jak żyć. Jednak pierwszym warunkiem zmiany jest gotowość do zmiany. Bez gotowości czekają nas tylko rozczarowania. Po przeczytaniu poradnika człowiek może powiedzieć sobie, że od jutra będzie bohaterem i cały świat legnie u jego stóp. Ale on w ten sposób zagłusza swoje prawdziwe problemy! Można to porównać do brania leku przeciwbólowego na ząb, zamiast wizyty u dentysty. Uczciwy terapeuta podaje tylko narzędzia do samodzielnego działania. Bohater „Taty” nie ma w sobie tej gotowości. Na tym polega jego dramat. Kiedy odbierze sobie możliwość napawania się własną trauma, nic mu nie pozostanie. On podświadomie boi się tej pustki.” (slowoaktorspotkanie.wordpress.com)


ikona lupy />

***
JAK JEJ BOHATER, CZYTAŁEŚ PORADNIKI PSYCHOLOGICZNE, OD SANTORSKIEGO PO OSHO?
Przemek Pilarski: Owszem, był taki czas, chociaż przy okazji niedawnej przeprowadzki sporo ich wyrzuciłem. To jednak niesamowite, jak można robić filozofię z czegoś, co nie jest filozofią, nie jest psychologią, nie jest nawet rzetelnym poradnictwem. „Powiedz «tak» swojemu ja" - to przecież bzdura, nic za tym nie idzie. Co ciekawe, pisząc sztukę nie znałem jeszcze Żelaznego Jana, słynnego poradnika dla mężczyzn Roberta Bly, w którym jest mowa o męskości jako metaforycznej podróży w głąb lasu. Las na potrzeby dramatu sam wymyśliłem, ale na to akurat nie było trudno wpaść... Po premierze Taty w Teatrze Studio podbiegła do mnie roztrzęsiona widzka – skądinąd dziennikarka jednego z pism kobiecych - z zarzutem, że piszę o bardzo osobistych sprawach, które należałoby poruszać na terapii a nie w teatrze. Z tym że po pierwsze, moim zdaniem poruszać można wszędzie wszystko, a po drugie, to miała być nie tyle sztuka o trudnym dzieciństwie, o problemach z męskością, seksualnością i tak dalej, ile właśnie satyra na nieskuteczność terapii: na to, jak rozmaici przewodnicy duchowi robią nam wodę z mózgu.

I chyba studium depresji?

Przemek Pilarski: Właśnie! Chciałem pokazać bohatera, który zamknięty w pokoju patrzy w sufit, czyta te nieszczęsne poradniki, siedzi przed komputerem i nie włącza biegu, koła mu się buksują. Tak naprawdę głównym tematem jest jego niemożność wyjścia z impasu, bo dramatyczną historię z dzieciństwa można równie dobrze zastąpić jakąś inną historyjką. Nawiasem mówiąc, to mi się właśnie podoba w pisaniu dla teatru: że tekst otwiera się na różne sposoby, że na etapie realizacji można kombinować, interpretować i przestawiać akcenty. Gdyby jakiś reżyser osadził moją sztukę w delfinarium, też bym się nie pogniewał. Ta przekora w myśleniu o scenie zachwyciła mnie w Pracowni Podejrzanych Praktyk Teatralnych, gdzie mieliśmy zajęcia z Gosią Miszczuk i Arturem Pałygą, którzy nas zachęcali do uwolnienia wyobraźni. (Dialog 12/2016)
Rozmowa z Moniką Rejtner na temat premiery spektaklu „Tata wiesza się w lesie” w ramach 14 OPMW

Przemysław Pilarski – scenarzysta, dramatopisarz, dramaturg. W poprzednich życiach m.in. dziennikarz, redaktor, krytyk literacki i stand-upper. Absolwent polonistyki na Uniwersytecie Jagiellońskim, kursu scenariuszowego w Warszawskiej Szkole Filmowej oraz Laboratorium Nowych Praktyk Teatralnych (Nowy Teatr/SWPS). Był także uczestnikiem Pracowni Podejrzanych Praktyk Teatralnych prowadzonej przez Małgorzatę Sikorską-Miszczuk i Artura Pałygę przy Teatrze Powszechnym w Warszawie.
Autor sztuk teatralnych, scenariuszy filmów krótkometrażowych, programów i seriali telewizyjnych. Współautor książek: „Nowy słownik wyrazów bliskoznacznych” (Kraków 2004) i „Jak facet z facetem. Rozmowy o seksualności i związkach gejowskich” (Warszawa 2016). Za swój pierwszy tekst dramatyczny, „Tata wiesza się w lesie”, zdobył I Nagrodę w I Ogólnopolskim Konkursie Dramaturgicznym na Kameralną Sztukę Współczesną Słowo/Aktor/Spotkanie 2016. Tekst został wystawiony w warszawskim Teatrze Studio (reż. Monika Rejtner). Drugi tekst Pilarskiego, „Reality show(s). Kabaret o rzeczach strasznych”, wygrał IX Metafory Rzeczywistości 2016 zorganizowane przez Teatr Polski w Poznaniu; otrzymał tam również nagrodę jury dziennikarskiego. W 2017 „Reality show(s)” znalazło się w półfinale Gdyńskiej Nagrody Dramaturgicznej.

Monika Rejtner – reżyserka, dramaturżka i teatralożka. Ukończyła Akademię Teatralną i wydział English, Media & Theatre Studies na Uniwersytecie w Maynooth. Absolwentka Laboratorium Nowych Praktyk Teatralnych i Jungian Psychology Study. Członek Rady Programowej Ogólnopolskiego Przeglądu Monodramu Współczesnego. Pełniła funkcję Kierownika Literackiego w Teatrze Warsawy. "Tata wiesza się w lesie" to jej debiut reżyserski.

Piotr Żurawski - aktor filmowy i teatralny, w 2007 nie ukończył Akademii Teatralnej ponieważ rozpoczął współpracę z teatrami w Bydgoszczy, Warszawie, Łodzi i Jeleniej Górze. Ma na swoim koncie role u Jana Klaty, Michała Zadary, Natalii Korczakowskiej czy u Radosława Rychcika. Nominowany w 2017 do Nagrody im. Zbyszka Cybulskiego za rolę w filmie "Kamper".

TEKST I DRAMATURGIA
Przemysław Pilarski
REŻYSERIA, SCENOGRAFIA I KOSTIUMY
Monika Rejtner
WIDEO
Hanna Maciąg
OPRACOWANIE MUZYCZNE I REALIZACJA
Piotr Malinowski
GRA ŚWIATEŁ
Michał Głaszczka
WYSTĘPUJĄ
Piotr Żurawski
Karolina Staniec











STUDIO teatrgaleria
pl. Defilad 1, PKiN / 00-901 Warszawa
www.teatrstudio.pl

Najbliższe spektakle w marcu:
25 sobota godz. 15:00
26 niedziela godz. 17:00
27 poniedziałek godz. 19:00