Kim byłby Superman, gdyby jako dziecko trafił nie do Stanów Zjednoczonych, a do sowieckiej Rosji? Zapewne zostałby komunistą, a na klatce piersiowej zamiast charakterystycznego symbolu miałby skrzyżowany sierp i młot - przynajmniej taką wersję przedstawia wydany w Polsce album "Superman: Czerwony syn".

Dave Johnson - rysownik albumu - podejrzewa, że scenarzysta Mark Millar zwrócił się do niego z propozycją współpracy, bo wiedział o jego zainteresowaniu plakatami propagandowymi. Praca nad komiksem była dla Johnsona także okresem wyszukiwania wszelkich dostępnych książek o komunistycznej symbolice i sowieckiej Rosji.



Artysta jest przekonany, że podobna interpretacja przygód Supermana nie mogłaby się ukazać w epoce zimnej wojny, ale także obecne polskie wydanie "Czerwonego syna" było dla niego - biorąc pod uwagę historię Europy Wschodniej - pewnym zaskoczeniem. Zastrzega się jednak, że jego komiks to tylko pewna wizja, a nie próba gloryfikowania czy też usprawiedliwiania systemu komunistycznego.



"Superman: Czerwony syn" nie wpisuje się w ciąg przygód superbohatera - to alternatywna wersja jego historii. Amerykański pierwowzór został wydany w roku 2003.