„Polski film” dezorientuje widza już na poziomie samego tytułu. Komedia zrealizowana przez czeską ekipę pod wodzą Marka Najbrta wyraźnie odwołuje się do fascynacji wzbudzanej w naszym kraju przez kino południowych sąsiadów.

Reżyser z powodzeniem może bronić się jednak przed oskarżeniami o cynizm, gdyż bynajmniej nie ukrywa swojej strategii. Najbrt i spółka przekonują, że zainteresowanie obcej publiczności wyraźnie im schlebia. Jednocześnie nie mają oporów, by wyśmiać schematyczne myślenie Polaków o czeskim kinie. Obecne w „Polskim filmie” paradoksy doskonale pasują do towarzyszącej opowiadanej historii aury absurdu. Operujący wyrafinowanym komizmem film Najbrta bez problemu wygrywa starcie z przaśną i ciężkostrawną „Operacją Dunaj” Jacka Głomba, która również stanowiła owoc czesko-polskiej koprodukcji. W swej stylistyce „Polski film” wydaje się bardzo bliski uwielbianemu przez Polaków kinu Petra Zelenki. Nasza fascynacja twórcą „Roku diabła” stanowi zresztą przedmiot jednego z najbardziej udanych żartów w filmie.

Najbrt nie waha się zawrzeć w swojej fabule intrygującego wątku autotematycznego. Opowieść o trudnej współpracy czeskich filmowców z polskimi kolegami po fachu prowokuje całą lawinę nieporozumień, uszczypliwości i weryfikowanych w praktyce stereotypów. Przy okazji staje się także wiarygodną ilustracją towarzyszącego bohaterom twórczego chaosu. Zagmatwana, zacierająca granicę między fikcją a rzeczywistością narracja „Polskiego filmu” wzbudza skojarzenia z eksperymentami Nanniego Morettiego.

Zawarty w filmie Najbrta komentarz na temat trudu artysty jest nie tylko stylistycznym popisem, lecz także ma w sobie coś głęboko autentycznego. „Polski film” od samego początku był przecież projektem ryzykownym, pełnym czyhających na twórców niebezpieczeństw. Najbrt i spółka wyszli jednak z opresji obronną ręką, a przy okazji udowodnili, że kamera wciąż z powodzeniem może pełnić funkcję lustra, w którym kino przygląda się samemu sobie.

Polski film | Czechy, Polska 2012 | reżyseria: Marek Najbrt | dystrybucja: ITI Cinema | czas: 113 min | Recenzja: Piotr Czerkawski | Ocena: 4 / 6