Nowe dzieło twórcy "Męskiej sprawy" wchodzi na ekrany kin jako „Miłość. Film Sławomira Fabickiego”.

Ta dziwna konstrukcja została wprowadzona, by uniknąć pomyłek z filmem Michaela Hanekego. Ale działa także na korzyść: „Miłość” jest ostatecznym dowodem, że Fabicki stał się jednym z najważniejszych polskich artystów kina. Artystów, którzy mówią własnym językiem, korzystają z dobrodziejstw gatunkowego kina, by opowiadać ważne historie. „Miłość” to w dużym skrócie rzecz o umieraniu uczuć.Zgodne, z pozoru szczęśliwe małżeństwo na skutek życiowej tragedii przeżywa gwałtowny kryzys.

Nawet miłość, która łączyła Marię i Tomka, nie jest w stanie zrównoważyć traumy, braku zaufania, zazdrości. Ale tam, gdzie inni twórcy obserwują swoich bohaterów na zimno, Fabicki pozwala sobie na olbrzymią dawkę współczucia.Dawno nie widziałem filmu nakręconego z taką empatią, tak prawdziwego i wzruszającego. Brawa należą się nie tylko reżyserowi, lecz także aktorom: Julia Kijowska, Marcin Dorociński, Marian Dziędziel, Dorota Kolak, Adam Woronowicz, Agata Kulesza – wszyscy zagrali wielkie role. Wspaniałe, przejmujące kino.

Miłość. Film Sławomira Fabickiego | Polska 2012 | reżyseria: Sławomir Fabicki | dystrybucja: Forum Film | czas: 105 min | Recenzja: Jakub Demiańczuk | Ocena: 6 / 6