"Ghostman" bardziej niż na intrydze koncentruje się na psychice głównego bohatera. Tytułowy „człowiek duch” to mistrz kamuflażu i przebieranek.

Napady na banki i kasyna? Łatwo powiedzieć, że to wszystko już było. Ale w thrillerach i powieściach kryminalnych nie chodzi przecież o to, by wymyślać nowe historie. Grunt, by te znane opowiedzieć na nowo. Roger Hobbs, młody prozaik, który niedawno zadebiutował powieścią „Ghostman”, okazał się najświeższym odkryciem amerykańskiej literatury sensacyjnej. Dlaczego spodobał się za oceanem? Po części dlatego, że pisze w starym, sprawdzonym amerykańskim stylu. Jego powieść łatwo przywodzi namyśl historie spod znaku kina noir. Dużo tu typów spod ciemnej gwiazdy, wprawionych ws woim fachu cynicznych gangsterów, a także przelewu krwi. Hobbs nie jest jednak wyłącznie powielaczem sprawdzonych schematów.

„Ghostman” bardziej niż na intrydze koncentruje się na psychice głównego bohatera. Tytułowy „człowiek duch”to mistrz kamuflażu i przebieranek. Sam przedstawia się jako Jack Delton, ale to oczywiście jeden z jego pseudonimów. Jak twierdzi, jego życie to sztuka pozostawania niewidzialnym. Żyje sam, w ukryciu, nie ma telefonu ani towarzystwa. Jego fach to nie zabawa dla lokalnej policji. Interesować mogą się nim wyłącznie FBI lub Interpol. Co z tego ma? Duże pieniądze. Ale nawet takiemu wyjadaczowi jak Jack zdarzyła się kiedyś wpadka. Gdy poznajemy Deltona, przychodzi moment spłaty za niegdysiejszą fuszerkę. Nietrudno się domyślić, że to niebezpieczna gra. Więcej zdradzać nie należy. Wystarczy dodać, że „Ghostman” to powieść dla czytelników o mocnych nerwach i wielbicieli dobrej literatury akcji.

Ghostman | Roger Hobbs | przeł. Maciej Szymański | Rebis 2013 | Recenzja: Malwina Wapińska | Ocena: 4 / 6