Ukazane w palestyńskim dokumencie okrucieństwo nigdy nie dotyka anonimowych ofiar, do których łatwo się zdystansować. W toku narracji reżyser informuje nas o śmierci swojego przyjaciela lub aresztowaniach kolejnych braci. W pewnym momencie sam zostaje raniony przez izraelskiego żołnierza i z ciężkimi obrażeniami trafia do szpitala. Wrękach Burnata kamera staje się narzędziem oporu przeciw doświadczanej przez jego bliskich niesprawiedliwości. Rola „5 rozbitych...” nie ogranicza się jednak wyłącznie do monitorowania nadużyć, których wroga armia dopuszcza się wobec mieszkańców Strefy Gazy. Obecność kamery ma dla bohaterów znaczenie terapeutyczne i pomaga w wytworzeniu między nimi poczucia wspólnoty. W ten sposób film Burnata – zupełnie jak przed laty „Amator” Kieślowskiego – zyskuje również intrygujący wymiar autotematyczny. Zgodnie z tytułem praca Burnata napotykała na poważne przeszkody. Każda z wykorzystywanych przez reżysera kamer po kilkunastu miesiącach użytkowania była niszczona przez żołnierzy.
Reżyser ani na moment nie tracił jednak zapału i nie wahał się ryzykować życiem dla swojego materiału. Ogrom emocjonalnego zaangażowania nie wpłynął jednak na uczynienie z filmu jednowymiarowej agitki. Między wierszami reżyser pozwala sobie wręcz na krytykę bierności palestyńskich polityków, którzy nie byli w stanie zaoferować swoim obywatelom jakiejkolwiek pomocy. W ramach kontrastu Burnat zwraca za to życzliwość, z jaką on i jego przyjaciele zetknęli się ze strony izraelskich aktywistów. Jeden z nich – Guy Davidi – pomógł zresztą Palestyńczykowi w realizacji materiału i figuruje w czołówce jako współreżyser „5 rozbitych...”. Burnat nie ukrywa, że zrealizował swój dokument, by przybliżyć losy mieszkańców Strefy Gazy widowni z całego świata. Najważniejszym odbiorcą „5 rozbitych...” wydaje się jednak pięcioletni syn reżysera, którego narodziny zbiegły się z początkiem pracy nad filmem. Dokument Burnata działa jak ojcowska rada na przyszłość. Demonstruje sposób na to, by nie uwikłać się w spiralę przemocy, a jednocześnie zachować niezaprzeczalne poczucie godności.
5 rozbitych kamer | Francja, Izrael, Palestyna 2011 | reżyseria: Enad Burnat, Guy Davidi | dystrybucja: Against Gravity | czas: 90 min | Recenzja: Piotr Czerkawski | Ocena: 4 / 6