Prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak i pisarka Olga Tokarczuk zostali laureatami nagród IX Ogólnopolskiego Kongresu Kobiet, który zakończył się w niedzielę w Poznaniu. Tegoroczne, dwudniowe spotkanie odbywało się pod hasłem „Alert dla praw kobiet”.

Odbierając Nagrodę Diversity, czyli Nagrodę Różnorodności, Jaśkowiak podkreślił, że to wyróżnienie jest dla niego "zobowiązaniem, aby w głos kobiet wsłuchiwać się jeszcze bardziej".

"Poznań uchodził przez lata socjalizmu za takie okno na świat, bo dzięki tym Targom (Międzynarodowe Targi Poznańskie - PAP) na terenie których dzisiaj jesteśmy, mieliśmy kontakt bezpośredni z ludźmi zza żelaznej kurtyny. Dzięki takim wydarzeniom, jak Kongres Kobiet, dzisiaj my możemy być takimi drzwiami do tej Europy Zachodniej, do tej cywilizacji i nie pozwólmy różnym Macierewiczom i Błaszczakom nam tych drzwi zamknąć" - zaznaczył.

Laureatką Nagrody IX Kongresu Kobiet została też pisarka Olga Tokarczuk. "Wydaje mi się, że ja robię swoje - od początku i wydaje mi się, że też idę dobrą drogą" - podkreśliła odbierając nagrodę.

„Ja widzę, że te czasy nas zmuszają do tego, żebyśmy sobie przypomnieli takie rzeczy, które trochę nam wywietrzały z głów, kiedy zajmowaliśmy się zarabianiem pieniędzy, ciepłą wodą w kranie itd. Teraz musimy sobie przypomnieć solidarność, +siostrzaństwo+. Musimy sobie też przypomnieć, że jesteśmy nie do rzeczy małych (...) ale projektujmy się do rzeczy wielkich, projektujmy się do ważnych rzeczy” - mówiła.

Dodała, że chodzi o to, by powiedzieć "+nie+ konformizmowi, żeby wydać wojnę hipokryzji, która nas otacza". "Nauczmy się bojkotować lekarzy, którzy nie wypisują recept na środki antykoncepcyjne. (...) Projektujmy nasze dziewczynki, nasze córeczki do wielkich rzeczy - do bycia Marią Curie-Skłodowską, do bycia pisarkami, do bycia wojowniczkami" - zaznaczyła Tokarczuk.

Na zakończenie spotkania organizatorki odczytały "Poznańską Deklarację Kongresu". Wśród odczytanych postulatów znalazły się m.in. kwestie szacunku dla autonomii kobiet i uznania praw reprodukcyjnych. W deklaracji kobiety domagały się ponadto podjęcia skutecznych działań przeciwko przemocy, realnej polityki socjalnej, takiej, "która nie wyklucza kobiet z rynków pracy i emerytur", nowoczesnej i wolnej od dyskryminacji edukacji, a także parytetów w polityce i życiu gospodarczym, oraz uznania praw osób LGBT.

"Żaden z naszych postulatów nie może zostać zrealizowany w państwie, które nie przestrzega podstawowych standardów demokracji. Dziś domagamy się więc wolnych sądów, wolnych mediów, przestrzegania konstytucji i zasad praworządności. Jednocześnie deklarujemy wolę inicjowania i wspierania wszelkich inicjatyw, które będą miały na celu wzmocnienie pozycji Polski w Unii Europejskiej i wyprowadzenie jej z dzisiejszej izolacji" - zaznaczyła jedna z głównych organizatorek Kongresu Kobiet Henryka Bochniarz.

Dodała, że "Polska musi być krajem europejskim, a nie krajem na peryferiach". "Musi być krajem patrzącym w przyszłość, a nie w przeszłość. Musi być krajem ludzi równych w swoich prawach, a nie krajem wykluczającym i opresyjnym. Pragniemy być wolne i równe w demokratycznej Polsce, która jest częścią solidarnej Europy" - dodała.

Kongres Kobiet jest organizowany od 2009 r. W tym roku, po raz pierwszy, odbył się poza Warszawą i przebiegał pod hasłem „Alert dla praw Kobiet”. W tegorocznym spotkaniu, według organizatorów, brało udział ponad 5 tys. osób.