Kristen Stewart
W „Zmierzchu”: Bella Swan, która nie wie, czy wybrać wampira, czy wilkołaka.
Poza „Zmierzchem”: Wszyscy, którzy odkryli Stewart w sadze, powinni się wstydzić. Już po premierze pierwszej części internet zalała fala kpin z drewnianego aktorstwa, tymczasem Stewart naprawdę ma talent. Zgoda, jako Bella go nie pokazała. Ale jeśli pamiętacie dwunastoletnią córkę Jodie Foster z „Azylu” Davida Finchera, jeśli widzieliście ją jako nastoletnią striptizerkę w „Witamy u Rileyów” czy Joan Jett w „The Runaways”, to przyznacie, że Kristen Stewart coś jednak zagrać potrafi. W najnowszych produkcjach również pokazuje się z niezłej strony – w „Królewnie Śnieżce i łowcy” roli co prawda nie miała zbyt trudnej, ale już w nieudanym „W drodze” Waltera Sallesa była jednym z najjaśniejszych punktów.
Werdykt: Będzie gwiazdą. Właściwie już jest, a za parę lat kinomani wybaczą jej nawet sagę „Zmierzch”.
Robert Pattinson: W„Zmierzchu”: wampir Edward Cullen.
Poza „Zmierzchem”: Mógł być przez wielbicielki zapamiętany jako Cedrick Diggory z „Harry’ego Pottera”, ale zostanie wampirem. Niewiele wskazywało, by miał się kiedyś od wizerunku Edwarda Cullena uwolnić. Próby – takie jak rola w „Wodzie dla słoni” – nie wypadały pomyślnie. Ale Pattinson postanowił się chyba zmienić.W„Uwodzicielu” wygląda czarująco, ale adaptację powieści Guy de Maupassanta położyła nieudolna reżyseria. Jednak już „Cosmopolis” Davida Cronenberga według prozy Dona DeLillo przekonująco zagrał wyrachowanego, cynicznego miliardera. Najbliższe lata pokażą, na co naprawdę stać brytyjskiego aktora: ma zagrać m.in. w filmie Jamesa Marsha „Hold on to Me”, zaś uWernera Herzoga w „Queen of the Desert” wcieli się w rolę T.E. Lawrence’a.
Werdykt: Pattinson może wreszcie zerwać ze zmierzchowym wizerunkiem. Ale przed nim jeszcze długa droga.
Taylor Lautner: W„Zmierzchu”: wilkołak Jacob Black.
Poza „Zmierzchem”: Właściwie poza sagą Lautner nie ma się czym chwalić – oprócz muskulatury, która przyniosła mu miejsca m.in. na listach magazynów „Glamour” (50 najseksowniejszych mężczyzn 2010 roku) i „Men’s Health” (Top 10 letnich ciał). Lista jego aktorskich dokonań jest znacznie skromniejsza. Zagrał główną rolę w najgorszym filmie Roberta Rodrigueza „Rekin i Lava: Przygoda w 3D”, drugoplanową w sequelu „Fałszywej dwunastki”, wystąpił też w koszmarnym thrillerze „Porwanie” Johna Singletona. Jego plany nie zapowiadają się imponująco – na razie ma zakontrakowany występ w drugiej części „Dużych dzieci”, co daje mu niepowtarzalną szansę na udowodnienie, że są aktorzy gorsi od Adama Sandlera.
Werdykt: Na wilkołaki najlepsza jest srebrna kula. Srebrną kulą dla aktorstwa Lautnera powinna być zmiana zawodu. Może lepiej niech wraca na okładki „Men’s Health”.