Był artystą wielkiego formatu; jednym z największych polskich artystów wszechczasów – powiedział o Andrzeju Wajdzie prezes Stowarzyszenia Filmowców Polskich Jacek Bromski.

„Jego filmy są głęboko patriotyczne i polskie. To artysta narodowy, nie da się temu zaprzeczyć. Nawet jego film o Dantonie (jednym z przywódców rewolucji francuskiej 1789 r. – PAP) przepełniony był polskimi wątkami, przez co został przyjęty we Francji z lekkim zdziwieniem, że porusza właściwie polskie problemy polityczne. Wajda był głęboko polskim artystą, dla którego Polska i jej mity była w zasadzie jedynym tematem. (...) Można go nazwać wieszczem” – powiedział PAP Bromski.

Podkreślał, że Wajda był jednym z najbardziej rozpoznawalnych i znanych na całym świecie polskich artystów. „Niewątpliwie był artystą wielkiego formatu; jednym z największych polskich artystów wszechczasów, z pewnością jednym z najbardziej rozpoznawalnych, znanych na całym świecie. Trudno znaleźć słowa, by opisać wielkość jego dzieła – nakręcił przecież kilkadziesiąt filmów” – podkreślił szef Stowarzyszenia Filmowców Polskich, reżyser i działacz kultury.

Bromski przypomniał także, że Wajda „był przedstawicielem tego pokolenia, które przeszło wszystko, od wojny do wyzwolenia, przez Solidarność do wolnej Polski i dzisiejszych podziałów politycznych". "Wszystko to go szczerze obchodziło i naprawdę bolało, czemu dawał wyraz w swojej twórczości" - mówił.

Przywołał także słowa Wajdy, gdy ten odbierał nagrodę specjalną podczas tegorocznego Festiwalu Filmowego w Gdyni za swój ostatni film „Powidoki”. „Powiedział wtedy, że on robi filmy, a potem historia go dogania” – zacytował Wajdę Bromski.

Andrzej Wajda, reżyser m.in. „Popiołu i diamentu” i „Człowieka z marmuru” zmarł w niedzielę w wieku 90 lat.