W KINACH | Choć „Fuocoammare” porusza – szeroko dyskutowany w mediach – problem kryzysu migracyjnego, Rosiego nie sposób oskarżyć o pogoń za sensacją. Do podjęcia tematyki uchodźczej predestynowała reżysera już jego własna biografia. Urodzony we włoskiej rodzinie w Erytrei Gianfranco jako 13-letni chłopiec musiał uciekać z ogarniętego wojną kraju.
W KINACH | Choć „Fuocoammare” porusza – szeroko dyskutowany w mediach – problem kryzysu migracyjnego, Rosiego nie sposób oskarżyć o pogoń za sensacją. Do podjęcia tematyki uchodźczej predestynowała reżysera już jego własna biografia. Urodzony we włoskiej rodzinie w Erytrei Gianfranco jako 13-letni chłopiec musiał uciekać z ogarniętego wojną kraju.
Gianfranco Rosi przebojem wdarł się ostatnio do czołówki światowego dokumentu. O ile Złoty Lew w Wenecji dla jego „Rzymskiej aureoli” został przyjęty z mieszanymi uczuciami, o tyle berlińska wiktoria „Fuocoammare” wzbudziła już powszechny aplauz. Trudno się temu dziwić. Nowy film włoskiego reżysera jest od swego poprzednika sprawniej wyreżyserowany i donioślejszy tematycznie. Jednocześnie jednak łączy z nim pełne wyrozumiałości spojrzenie na postać Innego.
Choć „Fuocoammare” porusza – szeroko dyskutowany w mediach – problem kryzysu migracyjnego, Rosiego nie sposób oskarżyć o pogoń za sensacją. Do podjęcia tematyki uchodźczej predestynowała reżysera już jego własna biografia. Urodzony we włoskiej rodzinie w Erytrei Gianfranco jako 13-letni chłopiec musiał uciekać z ogarniętego wojną kraju.
Wzbogacony o tego rodzaju doświadczenia reżyser wydaje się świadomy delikatności spraw, o których opowiada. Być może największy atut dokumentu Rosiego stanowi właśnie jego – niemożliwy do odnalezienia w telewizyjnych newsach – dyskretny i wyważony ton. Nie oznacza to oczywiście, że dokumentalista w ogóle nie pozwala sobie na emocjonalność.
Główną ideą Rosiego okazało się zderzenie chaosu towarzyszącego egzystencji uchodźców z monotonnym życiem mieszkańców Lampedusy. We „Fuocoammare” znalazło się miejsce na hołd dla tych, którzy – jak słynny doktor Pietro Bartolo – poświęcają mnóstwo energii na pomoc przybyszom. W filmie Rosiego dominują jednak obrazki z życia ludzi sprawiających wrażenie, jakby w ogóle nie zauważyli pojawienia się obcych. Bierność bohaterów może irytować, ale tylko do momentu, gdy zdamy sobie sprawę, jak bardzo ich pod tym względem przypominamy. Tak oto „Fuocoammare” niepostrzeżenie wykracza poza Lampedusę i w pozornie lokalnej historii eksponuje prowokującą do refleksji uniwersalność.
Foucoammare. Ogień na morzu | Francja, Włochy 2016 | reżyseria: Gianfranco Rosi | dystrybucja: Aurora Films | czas: 108 minut | w kinach od 2.09
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama