"Utożsamił się ze swoją pracą do tego stopnia, że nie sposób wyobrazić go sobie bez niej. Bo też jest ona czymś więcej niż pracą. Bycie redaktorem jest dla Giedroycia sposobem istnienia i działania, postawą wobec Polski i wobec świata" - tak charakteryzował Giedroycia jego przyjaciel i współpracownik Krzysztof Pomian.
"Jakoż Giedroyc redaguje nie tylko teksty napływające do +Kultury+, usiłuje też redagować Polaków w ogóle, w szczególności zaś inteligentów polskich, którzy irytują go w stopniu najwyższym. Jego lista zarzutów wobec nich jest tak długa, że nie zdołam jej tu wyczerpać. Sam bezinteresowny i wyzuty z egocentryzmu, nie znosi: zadęcia, prywaty, wyłącznej dbałości o własną korzyść, przypisywania sobie urojonych zasług, kombatanctwa, celebry" - pisał Pomian we wstępie do wspomnień samego Giedroyca wydanych jako "Autobiografia na cztery ręce"
Jerzy Giedroyc urodził się 27 lipca 1906 roku w Mińsku Litewskim, gdzie uczęszczał do szkoły średniej Polskiej Macierzy Szkolnej. Był naocznym świadkiem wybuchu rewolucji w Rosji i jako 11-letni chłopiec samotnie odbył podróż przez ogarnięty zamętem kraj z Moskwy do Mińska. Papierosy palił już jako 11-latek. Zafascynowany Witkacym eksperymentował z narkotykami ("po opium chorowałem, ale kokaina robiła na mnie wrażenie", jak sam opowiadał Ewie Berberyusz). Jego żona, Rosjanka z białej emigracji, uchodziła za jedną z najpiękniejszych kobiet przedwojennej Warszawy - pisał Marek Żebrowski w książce "Życie przed +Kulturą+".
Studiował prawo i historię na Uniwersytecie Warszawskim. Już w tamtych czasach widać było, że słusznie mawia o sobie: "Jestem zwierzęciem politycznym, polityka kulturalna jest dla mnie także formą polityki". Ciekawa jest przedstawiona przez Żebrowskiego przedwojenna droga ideowa redaktora "Kultury". W 1924 roku Jerzy, absolwent stołecznego liceum im. Zamoyskiego, podjął na Uniwersytecie Warszawskim studia prawnicze i od razu wstąpił do korporacji studenckiej "Patria", której założycielem był Janusz Rabski, pełniący już wówczas funkcje prezesa Młodzieży Wszechpolskiej. "Patria" była korporacją grupującą studentów o poglądach narodowych, krytycznie odnoszących się do działalności Piłsudskiego.
12 maja 1926 roku, podczas zamachu majowego, Giedroyć razem ze współkorporantami, opowiedział się po stronie Witosa. Wraz z innymi studentami udał się do Belwederu, aby bronić demokracji. Wspominał po latach: "dano mi jakiś karabin i kazano stać na warcie od strony Łazienek. A Stanisław Grabski chodził od jednego z nas do drugiego i powtarzał: +Przecież to jest bez sensu, my nie możemy się tu utrzymać+. I mówił to szczeniakom, studentom. Zrobił na mnie takie wrażenie, że nazajutrz wróciłem do domu. Wyleczyło mnie to zupełnie z parlamentaryzmu, pogłębiło nastawienie propiłsudczykowskie i przekonania o konieczności rządów autorytarnych" - pisał sam Giedroyć w "Autobiografii na cztery ręce".
Tymczasem "Patria" stopniowo radykalizowała się i to w zupełnie przeciwnym niż Giedroyć kierunku, wydając w końcu swoim członkom zakaz przynależenia do jakichkolwiek organizacji prosanacyjnych. Giedroyć, który od 1928 roku należał do organizacji Myśl Mocarstwowa, został z "Patrii" wydalony. Myśl Mocarstwowa zrzeszała młodych konserwatystów i popierała sanację. Członkowie tego ugrupowania dążyli do przekształcenia Polski w europejskie mocarstwo, a w programie było odrzucenie "zgniłego parlamentaryzmu", wprowadzenie silnej, autorytarnej władzy wykonawczej, zabieganie o kolonie zamorskie dla Polski, a także "rozprucie Związku Sowieckiego wzdłuż szwów narodowościowych" i skupienie narodów słowiańskich wokół Polski. Jerzy Giedroyć działał w ruchu konserwatywnym i przez wielu był uważany za jego nadzieję.
Od 1931 roku Giedroyć redagował pismo "Dzień Akademicki", dodatek do ukazującego się w stolicy konserwatywnego "Dnia Polskiego". "Dzień Akademicki" został wkrótce przemianowany na "Bunt Młodych", a pismo z dwukolumnowego dodatku stało się samodzielnym dwutygodnikiem stopniowo sterując w stronę poparcia dla sanacji, choć broniąc wartości konserwatywnych. Stałym obiektem ataków "Buntu..." były "Wiadomości Literackie", które publicysta Adolf Bocheński określał jako organ "agitacji żydowskiej i liberalnej". Giedroyć w tym okresie popierał utworzenie obozu w Berezie Kartuskiej i wytoczone przywódcom opozycji procesy brzeskie.
Po wybuchu II wojny światowej wyjechał do Rumunii, był kierownikiem wydziału polskiego przy poselstwie chilijskim w Bukareszcie. W marcu 1941 zgłosił się do służby wojskowej i wyjechał do Palestyny, walczył w Samodzielnej Brygadzie Strzelców Karpackich, uczestniczył w kampanii libijskiej i walkach w Tobruku.
W marcu 1946 r. wraz z Józefem Czapskim, Gustawem Herlingiem-Grudzińskim oraz Zofią i Zygmuntem Hertzami założył w Rzymie Instytut Literacki. W lipcu 1947 r. opublikowali pierwszy numer "Kultury", wówczas kwartalnika. W październiku tego samego roku Instytut Literacki przeniósł swoją siedzibę pod Paryż, do Maisons-Laffitte. W okresie PRL ośrodek pełnił funkcję nieoficjalnej ambasady niepodległej Polski. Z "Kulturą" współpracowali wybitni polscy publicyści i pisarze emigracyjni, m.in. Józef Czapski, Jerzy Stempowski, Konstanty Jeleński, Juliusz Mieroszewski, Czesław Miłosz, Witold Gombrowicz, Gustaw Herling-Grudziński.
Giedroyc już w 1949 roku razem ze swym zespołem wysunął koncepcję ułożenia sobie przez Polskę dobrych stosunków z bezpośrednimi sąsiadami na Wschodzie, bez roszczeń terytorialnych i bez prób - w razie zmiany sytuacji - dogadania się z Kremlem ponad głowami Litwinów, Ukraińców i Białorusinów.
W dniu urodzin - w środę - przedstawiciele Stowarzyszenia Instytutu Literackiego "Kultura", kontynnującego pamięć o dokonaniach Giedroycia i stworzonego przesz niego środowiska otworzą w muzeum im. Juliusza Słowackiego w Krzemieńcu na Ukrainie wystawę poświęconą Bibliotece Kultury i ukraińskojęzyczną wersja portalu internetowego "Kultury". Niedawno nakładem Instytutu ukazała się antologia zawierająca teksty poświęcone sprawom ukraińskim, drukowane w "Kulturze" od 1947 r. do 2000 r. Tom opracowała Bogumiła Berdychowska.
Po 1989 r. Giedroyc, mimo zaproszeń, nie przyjechał do Polski. W okresie przełomu 1998/1989 krytykował odbywające się w Warszawie rozmowy okrągłego stołu z pozycji radykalnego antykomunizmu. Jednak po 1989 roku jego linia polityczna ewoluowała. Za największe zagrożenia dla Polski uznał nacjonalizm i klerykalizm, a nie spadkobierców PZPR.
Jakim człowiekiem był prywatnie redaktor "Kultury"? Słynny był dystans, jaki "książę niezłomny" wytwarzał między sobą a otoczeniem; nawet z bliskimi sobie ludźmi na "ty" przechodził po latach znajomości. Przy drzwiach jego gabinetu wisiała tabliczka z wygrawerowaną łacińską sentencją "Cave hominem”, czyli "Strzeż się ludzi". Giedroyc zachowywał swoje życie osobiste dla siebie. Publicznie twierdził nawet, że żadnego życia osobistego nie posiada.
Jerzy Giedroyc zmarł na zawał serca w nocy z 14 na 15 września 2000 roku.