Na plakatach, billboardach, słupach ogłoszeniowych i w gazetach w Warszawie pojawiły się informacje o specjalnym numerze muzycznej infolinii. Wystarczy zadzwonić, by wysłuchać arii Wolfganga Amadeusza Mozarta w wykonaniu artystów Warszawskiej Opery Kameralnej. Akcja odbywa się w ramach tegorocznej odsłony Festiwalu Mozartowskiego.
Jak ocenił w rozmowie z PAP Jerzy Lach, dyrektor Warszawskiej Opery Kameralnej (WOK), organizatora festiwalu, muzyka Mozarta - choć popularna - wciąż wymaga prezentowania i popularyzowania w nowych kręgach. "Ta kampania, którą prowadziliśmy w tym roku, miała na celu przede wszystkim promocję samego Festiwalu Mozartowskiego - sam kompozytor faktycznie nie potrzebuje chyba wielkiej promocji, ale festiwal jego imienia już tak.
"Festiwal jest długi, trwa przeszło miesiąc. Ktoś może się nim zmęczyć, potrzeba więc świeżych działań w zakresie promocji imprezy. Chcemy również stworzyć pozytywny wizerunek instytucji, jaką jest Warszawska Opera Kameralna (WOK), poprzez naszych solistów. Nie wszyscy kojarzą festiwal z WOK. Festiwal żyje jakby swoim własnym, 26-letnim życiem" - dodał.
Zazwyczaj utworów wiedeńskiego artysty wysłuchać można było w salach koncertowych lub kościołach, jednak w tym roku organizatorzy zdecydowali się "wyjść do widza", koncertować w przestrzeni miejskiej. "Zdecydowaliśmy się grać w różnych miejscach w Warszawie - na Zamku Królewskim, w Łazienkach, w kościołach, na placu Defilad. Dwa lata temu organizowaliśmy widowiska plenerowe w Wilanowie. Próbujemy zaanektować jak najwięcej przestrzeni miejskiej na potrzeby festiwalu, jednocześnie +wychodząc na zewnątrz+ pokazujemy mieszkańcom Warszawy i turystom, że Warszawska Premiera Kameralna ma ambicje, by zdobyć nowego widza" - przypomniał Lach.
Zauważył, że "kampania reklamowa przyniosła efekty. Ruszyła fala sprzedaży biletów. Specjalnie uruchomiliśmy kampanię dopiero po 10 dniach trwania festiwalu, nie przed festiwalem, co spowodowało tę powtórną falę zainteresowania, która przełożyła się na sprzedaż biletów. Dziś już ich nie mamy".
"To nowoczesna kampania, adresowana do ludzi młodych. Zaczęli się oni interesować festiwalem, interesować Mozartem, zaczynają przychodzić i uczestniczyć w festiwalu. Ta impreza nieco skostniała, odwiedzana przez wciąż tę samą widownię, raczej w zaawansowanym wieku. Musimy budować nową publiczność" - podkreślił.
Podkreślił, że polityka "wychodzenia do widza" przyniosła efekty. "Koncerty na Placu Defilad przeszły wszelkie oczekiwania. Młodzi ludzie przychodzą, siedzą na leżakach czy krzesłach, relaksują się, mogą wypić lampkę wina lub filiżankę kawy i jednocześnie posłuchać dobrej muzyki. W zeszłym roku na pierwszym koncercie było około 70 osób. Na ostatnim - przeszło tysiąc. Przestańmy powtarzać, że muzyka klasyczna jest tylko dla melomanów. Dla elit" - zwrócił uwagę.
Zdaniem Lacha otworzenie się na nowego słuchacza, nawet nie interesującego się wcześniej muzyką poważną, nie obytego, wystarczy, by zaobserwować efekty i wzbudzić zainteresowanie muzyką poważną. "Zdarzy się, że ktoś zatrzyma się w drodze, przechodząc przez Plac Defilad, zwabiony muzyką i zostanie do końca koncertu. To, że ktoś się zatrzyma w tym pędzie dnia codziennego, codziennych obowiązków i stresów - już samo to jest dla nas sukcesem. Ta muzyka potrafi zatrzymać człowieka w pędzie cywilizacyjnym".
Festiwal Mozartowski odbywa się w tym roku od 23 czerwca do 31 lipca w Warszawie. Po raz pierwszy odbył się w 1991 r., z okazji 200. rocznicy śmierci słynnego kompozytora. Zeszłoroczna edycja imprezy przyciągnęła około 12 tys. widzów. W tym roku zaplanowano ponad 40 wydarzeń - spektakli operowych, koncertów symfonicznych, przedstawień dla dzieci.
Koncerty odbywają się w gmachu Warszawskiej Opery Kameralnej, a także na Zamku Królewskim, Łazienkach Królewskich, Kościele Seminaryjnym na Krakowskim Przedmieściu i na placu Defilad. Szczegółowy program festiwalu dostępny jest na stronie internetowej www.operakameralna.pl