Filip Bajon uwspółcześnił inscenizację. Na scenie kazał rozstawić automaty do gry i tablice z aktualnymi kursami z giełdy. Część aktorów ubrana została w stroje z epoki, część w stroje współczesne.
Reżyser zauważa, że dziś ta sztuka jest nam bardzo bliska. Bardziej niż w czasach komunizmu, kiedy nikt nic nie wiedział o pieniądzach. "Obrót pieniądza, jego działanie, posiadanie pieniędzy to była jakaś abstrakcja. Ten rodzący się kapitalizm wyzwolił w Polakach chciwość. Okazało się, że Polacy są genialnie chciwi i dlatego są tak dobrzy na rynku kapitalistycznym. I myślę, że teraz ten Fredro jest bardziej zrozumiały, bo mechanizmy są bardzo podobne. Oczywiście nie ma tej konstrukcji prawnej jaką było dożywocie, ale Fredro obserwował ten rodzący się wówczas kapitalizm" - mówił reżyser.
Filip Bajon, chociaż znany głównie jako reżyser filmowy, nie pierwszy raz mierzy się z teatralnymi wyzwaniami. Jak mówi, każdy reżyser filmowy powinien spróbować teatru, bo uczy pokory.
Na scenie zobaczymy m.in. Krzysztofa Kwiatkowskiego, Adama Biedrzyckiego, Piotra Cyrwusa, Jarosława Gajewskiego, Szymona Kuśmidra i Martę Kurzak.
To już trzecia adaptacja "Dożywocia" na warszawskiej scenie. W 1918 roku sztukę wyreżyserował Ludwik Solski, a w 1996 Andrzej Łapicki.