Malarstwo to raczej poligon doświadczalny dla gestu, w którym wszystkie chwyty są dozwolone. Deformacje są tego najpiękniejszym wyrazem – tłumaczy Cezary Bednarczyk, kolejny finalista konkursu Pro Arte
ikona lupy />
Dziennik Gazeta Prawna
ikona lupy />
Dziennik Gazeta Prawna
ikona lupy />
Dziennik Gazeta Prawna
ikona lupy />
Dziennik Gazeta Prawna
ikona lupy />
Dziennik Gazeta Prawna
ikona lupy />
Dziennik Gazeta Prawna
ikona lupy />
Dziennik Gazeta Prawna
ikona lupy />
Dziennik Gazeta Prawna
Tradycja malarstwa gestu sięga połowy zeszłego wieku. Jego formuła, jako pola dla nieskrępowanej niczym artystycznej ekspresji, właściwie wyczerpała się wraz z odejściem twórcy gatunku, Jacksona Pollocka. Jego metoda pracy, czyli rozchlapywanie farby prosto z puszki na położonym na płask płótnie, była tyle charakterystyczna, co uniwersalna. Dlatego od tamtej pory każdy, kto daje się ponieść swobodzie pracy, jaką daje farba olejna, wypada jak marny naśladowca amerykańskiego artysty. Na szczęście obrazy Cezarego Bednarczyka z serii „Szkice do portretu” wyślizgują się temu banałowi, ponieważ są oparte na intrygującej deformacji. To daje element zaskoczenia, który pozwala im zachować odpowiednią proporcję między uczciwym artystycznym eksperymentem a zwykłym efekciarstwem. W wywiadzie dla Dziennika Gazety Prawnej artysta opowiada, jak doszedł do tej formuły, oraz zdradza, dlaczego jest przeciwny obrazom, które sprawiają wrażenie kompozycji dopiętych na ostatni guzik.
Twoje obrazy w oryginalny sposób łączą malarstwo figuratywne z abstrakcją. W jaki sposób doszedłeś do tej formuły?
Pierwotne założenie odnosi się jak najbardziej do malarstwa figuratywnego. Zawsze wychodzę od serii szkiców, stopniowo nakładając kolejne warstwy farby. W toku tworzenia portretów, mając wciąż na uwadze pewne ramy założone przez uprzedni szkic, pozwalam sobie na uwolnienie ręki od schematycznych posunięć. Zdaję się wtedy na wolny i spontaniczny gest, nawet przypadek. To chyba główna część tworzenia moich obrazów. Ostateczny wygląd obrazu zostaje jednak poddany cenzurze. „Przypadki”, które nie pasują do całości kompozycji, są niwelowane.
Co próbujesz przekazać poprzez takie deformacje? Czy chodzi wyłącznie o artystyczny gest, czy o coś więcej?
Zaczynam w sposób bardzo klasyczny – szkic, budowanie formy – jednak strasznie nudzi mnie malarstwo zapięte na ostatni guzik. Tuszowanie przez artystę pociągnięć pędzla, gubienie tropów przed widzem, któremu do wglądu daje się jedynie efekt końcowy. W moim przypadku malarstwo to raczej poligon doświadczalny dla gestu, w którym wszystkie chwyty są dozwolone. Deformacje są tego najpiękniejszym wyrazem. Portret stanowi tylko pretekst dla gry faktur i zabawy możliwościami, jakie daje farba olejna. To bardzo pierwotne odczucia i często bardziej na nie chcę zwrócić uwagę.
Czy to istotne, że wszystkie Twoje portrety są czarno-białe?
Malując „Szkice do portretu”, chciałem posłużyć się kontrastem. Wszystkie pojedyncze obrazy mają wymiary 50 x 40 cm, co je w pewien sposób unifikuje. Tak samo działa ich monochromatyczność. Kontrastująca jest tu nieograniczona paleta gestów, która w te jednakowe ramy wprowadza różnorodność. Chciałem, aby wzajemne zestawianie płócien było dowolne, by również ich eksponowaniem rządził przypadek. Monochromatyczność lepiej się w tym sprawdza. Chciałem z tego projektu wycisnąć maksimum ekspresji.
Z jakimi reakcjami na swoje obrazy się spotykasz?
Zdania co do tych obrazów są na ogół podzielone, choć muszę przyznać, że częściej spotykam się z ich pozytywnym obiorem. Od początku byłem przekonany co do takiej ich formy (w kontekście pracy dyplomowej). Z uporem charakterystycznym dla maniaka chciałem odejść od „instytucjonalności” dyplomu. Zależało mi na tym, by były to obrazy pokazujące pewien złożony proces twórczy, tu – ćwiczenia się w geście (stąd ich liczba, ok. 50 obrazów). Nie chciałem, by były one szczególnie dopieszczane z racji swego przeznaczenia, bo w takiej formie byłyby dla mnie po prostu nieszczere i puste.
Sylwetki i prezentacje wszystkich finalistów konkursu ProArte znajdą Państwo także na stronie Kultura.dziennik.pl/ProArte
ORGANIZATOR:
PARTNERZY MERYTORYCZNI:
PATRONI MEDIALNI: