Zrealizowany przez stację HBO „Detektyw” to jeden z najlepszych seriali w historii. Teraz powraca z drugim sezonem, choć z inną obsadą i zupełnie inną historią
Zrealizowany przez stację HBO „Detektyw” to jeden z najlepszych seriali w historii. Teraz powraca z drugim sezonem, choć z inną obsadą i zupełnie inną historią
O niesamowitym sukcesie serialu „Detektyw” najlepiej chyba świadczy to, że choć w 2014 roku Matthew McConaughey otrzymał Oscara za rolę pierwszoplanową w filmie „Witaj w klubie”, rok ten zapamiętany zostanie głównie dzięki jego kreacji w małoekranowej produkcji HBO. Wcielił się w niej w funkcjonariusza Rusta Cohla, z miejsca podbijając serialową widownię. Zbierał tak fenomenalne oceny, że rolą w drugim sezonie serialu żywo interesował się choćby Brad Pitt, przez wiele miesięcy zaś trwała prawdziwa loteria nazwisk.
W „Detektywie” McConaugheyowi partnerował Woody Harrelson, z którym to wspólnie pracowali nad sprawą serii dziwnych morderstw – ofiary wyglądały, jakby ktoś odprawiał na nich jakieś obrzędy. Historia rozgrywała się na dwóch planach: przeszłym i teraźniejszym, co tylko nadawało całości smaczku i podgrzewało atmosferę, bo znaliśmy początek, pokazano nam konsekwencje, ale nimb tajemnicy skrywał wszystko między nimi. To właśnie ciekawa, oryginalna konstrukcja fabuły była jedną z głównych zalet tej produkcji.
Bynajmniej jednak niejedyną. Widzów uwiódł przede wszystkim McConaughey i jego Rust Cohl, zmęczony życiem dziwak, wygłaszający przemowy o nicości i o tym, że wszyscy powinniśmy umrzeć. To właśnie wybitne aktorstwo, także Harrelsona, który świetnie uzupełniał się z McConaugheyem, wyniosło ten serial na niebotycznie wysoki poziom. Choć prawda jest taka, że zagrało wszystko, od scenariusza przez scenografię, muzykę aż po cały drugi i trzeci plan. Widzowie dostali jeden z najlepszych seriali w historii, który teraz powraca z drugim sezonem i z niebotycznie wysoko zawieszoną poprzeczką.
Choć sytuacja jest dziwna, bo tak naprawdę nie wiemy, czego się spodziewać. Na pewno nie McConaugheya, Harrelsona czy kogokolwiek z obsady pierwszej serii, bo oni nie powrócą. Akcja przeniesie się z Luizjany do Kalifornii, będzie opisywać zupełnie nową sprawę, a na ekranie zobaczymy Colina Farrella (skorumpowany policjant), Vince’a Vaughna (gangster), Rachel McAdams (pani szeryf) i Taylora Kitscha (weteran, obecnie funkcjonariusz drogówki). Wspólnym mianownikiem obu sezonów są wyłącznie twórca i scenarzysta serialu Nic Pizzolatto, a także fakt, że śledztwo z drugiej serii również będzie miało wątki okultystyczne.
„Detektyw” to serial antologia, gdzie każdy sezon to zamknięta fabuła, a całość łączy tylko osoba twórcy i – jak można wnioskować z zapowiedzi drugiej serii – ton opisywanych historii. Wiemy, że będzie mrocznie, brutalnie, że bohaterowie nie będą jasno podzieleni na tych dobrych i tych złych. I że zacznie się od znalezienia na autostradzie przez funkcjonariusza Woodrugha (Kitsch) ciała mężczyzny z wypalonymi oczami, wyciętymi genitaliami i wyrysowanymi na klatce piersiowej satanistycznymi symbolami.
Dostaniemy więc tak naprawdę zupełnie nowy serial. Odważny ruch, biorąc pod uwagę popularność pierwszego sezonu.
Detektyw, sezon 2 | HBO | poniedziałek, godz. 22.00
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama