Utrata imperialnych zdobyczy i prestiżu okazała się dla mocarstw kolonialnych tak bolesna, że były gotowe za wszelką cenę bronić resztek dawnej świetności – a nawet poświęcić własną przyszłość.
Rozpad ZSRR był największą geopolityczną katastrofą stulecia” – oznajmił w kwietniu 2005 r. Władimir Putin w orędziu o stanie państwa. „Dla Rosjan było to prawdziwą tragedią. Dziesiątki milionów naszych obywateli znalazły się poza granicami państwa” – dodał. Kolejne lata jego rządów to balansowanie między chęcią unowocześnienia kraju, co wymagało współpracy z Zachodem, a próbami podporządkowania sąsiadów wchodzących dawniej w skład imperium. W 2014 r. Putin wybrał zbrojną rekonkwistę, sięgając najpierw po ukraiński Krym. Plany modernizacji złożono na ołtarzu imperialnych ambicji.
Pozostało
95%
treści
Reklama