Myślimy: dźwięki z Izraela, mówimy: muzyka klezmerska. Wypada też jednak wiedzieć, że gra się tam na najwyższym poziomie pop, rock, jazz, heavy metal, rap czy funk, a nawet reggae

Asaf Avidan, Avishai Cohen, Aviv Geffen, Ester Rada, Izabo, Balkan Beat Box, Yasmin Levy, Salem, Shtar, The Apples – to tylko niektóre przykłady artystów z Izraela, z różnych muzycznych światów, cenionych także poza rodzinnym krajem. Stylu większości z nich wcale nie determinuje historia ani muzyka regionu, z którego pochodzą, choć oczywiście nie brakuje też takich, dla których pochodzenie jest kluczowe.

Pewnie wielu zaskoczy to, że silnie w Izraelu rozwinięta jest scena hiphopowa. Związany jest z nią m.in. producent i basista Yossi Fine. Artysta, który swoją karierę rozwinął w Nowym Jorku, nagrywając m.in. z takimi tuzami jak Naughty By Nature, Gil Evans, John Scofield, Lou Reed, Me'shell Ndegeocello i David Bowie. Fine ma na koncie nagrodę Grammy. Fani hip-hopu powinni zwrócić też uwagę na pochodzące z nad rzeki Jordan składy Shabak Samech, Hadag Nakhash oraz raperów w stylu Sagol 59 czy Boca.

Obok rapowania Izraelczycy potrafią też wyjątkowo solidnie przywalić w instrumenty. Już pod koniec lat 60. swoim psychodelicznym rockiem razili The Churchills. Dekadę później na tę scenę z powodzeniem wkroczyli Kaveret. Do głosu doszedł też gatunek zwany rock mizrahi, mieszający rocka z elementami muzyki Bliskiego Wschodu. Tutaj pojawia się niezwykle ważne dla tamtejszej sceny nazwisko Aviva Geffena. Poza solową działalnością muzyk zdobył popularność w duecie Blackfield, który stworzył wraz ze Stevenem Wilsonem z Porcupine Tree. W szalony sposób rocka z muzyką z rodzinnych stron miesza zespół Boom Pam, który w zeszłym roku gościliśmy na festiwalu Nowa Muzyka Żydowska w Warszawie. Jeżeli szukacie młodej rockowej kapeli, to warto przyjrzeć się 1,2MANY. Założona pięć lat temu grupa z wokalistką Talis Klein na czele oraz perkusistką w składzie gra energetyczną mieszankę indie rocka z bluesem z odważnymi tekstami, czego dowodem może być już sam tytuł jednego z ich numerów – „Nihilistic Fuck”. Trzeba również wspomnieć o metalowej kapeli Orphaned Land, która odważnie mówi o pojednaniu między żyjącymi w ich regionie zwaśnionymi narodami. Zespół ma fanów zarówno w Izraelu, jak Syrii, Libanie czy Turcji. Na swoje koncerty w Tel Awiwie zapraszają palestyńskie zespoły. Dużo agresywniej od Orphaned Land gra istniejący od 20 lat zespół Melechesh. Używając ostrej muzyki, hebrajskiego języka, opowiadają m.in. o Holokauście. Mocnego rocka z hip-hopem łączy z kolei grupa Shtar. Nie przeszkadza to kapeli (członkowie studiowali w ortodoksyjnej uczelni religijnej) zagrać chociażby w krakowskiej synagodze (wystąpili tam dwa lata temu). W Krakowie pojawił się też pochodzący z Jerozolimy Kutiman, alternatywny muzyk znany z projektu wideo online ThruYOU.

Zajrzyjmy na przeciwny biegun, muzykę pop. Od kilku lat gwiazdką jest wokalistka Shiri Maimon. Jej popowe przeboje otworzyły jej drogę do jurorowania w tamtejszym „X-Factorze”, reprezentowała też Izrael w konkursie Eurowizji. Wcześniej w tym konkursie udział jako przedstawicielka Izraela brała inna gwiazda pop, Dana International, która… urodziła się jako mężczyzna – Sharon Cohen. Na Eurowizji występowała też bardzo popularna przed laty, zmarła w 2000 roku Ofra Haza. Warto zatrzymać się nad interesującą artystką Ritą. Wokalistka urodzona w Iranie wyemigrowała do Izraela. Tu została gwiazdą, ale popularność zyskała też w Iranie dzięki piosenkom śpiewanym po persku.

Jeżeli szukacie ambitniejszych dźwięków, to warto przyjrzeć się twórczości Ester Rady. Piękna wokalistka i przy okazji aktorka na wydanym niedawno debiucie łączy R’n’B, jazz, soul i funk. Jeżeli lubicie śpiewanie w stylu Erykah Badu albo Jill Scott, to Rada powinna się wam spodobać. Na uwagę zasługują też funkowy zespół The Apples, muzyk, ale też artysta wizualny J-viewz, szalony skład Balkan Beat Box, psychodeliczny Astral Projection, śpiewająca w klimacie flamenco Yasmin Levy i doskonały jazzman Avishai Cohen. Najnowszy album tego znakomitego kontrabasisty „From Darkness” pojawi się na półkach 9 lutego. Cohen wielokrotnie gościł w Polsce i ci, którzy widzieli go na żywo, na pewno liczą, że z nowym materiałem również do nas przyjedzie, bo daje porywające koncerty.

Kilka dni temu ukazała się płyta innego cenionego artysty z Izraela. Chodzi o Asafa Avidana i jego drugi solowy krążek „Gold Shadow”. Gdy pierwszy raz go usłyszycie, możecie pomyśleć, że to kobieta o potężnym głosie. Asaf ma bowiem rzadko spotykaną umiejętność śpiewania wysoko, zupełnie jak legendarny Jimmy Scott. Amerykańscy krytycy twierdzą, że potrafi śpiewać jak Janis Joplin i Robert Plant jednocześnie. Album „Gold Shadow” wypełnił przede wszystkim przejmującymi balladami. Artysta wystąpi w Polsce 14 i 15 marca. A jeżeli chcecie posmakować muzyki z tamtego regionu szybciej, to zaglądajcie do warszawskiego Muzeum Historii Żydów Polskich na muzyczne spotkania. Najbliższe 15 lutego będzie skupione wokół tematu „Muzyka żydowska w pamięci wiejskich muzykantów”. Bardziej współczesne klimaty można usłyszeć w klubie z boku muzeum, w którym przy gramofonach stają izraelscy DJ-e. Grają przede wszystkim nowoczesne dźwięki. Muzyka klezmerska to dla wielu z nich gatunek anachroniczny, tak jak dla nas słowiański folk. Warto poznać tradycyjne dźwięki z regionu Bliskiego Wschodu, ale pamiętajcie, że nie brakuje tam również prężnie działającej sceny współczesnej.