Eugeniusz Lokajski „Brok” robił zdjęcie przez cały okres walk w Warszawie. Dzięki niemu do dziś można spojrzeć w oczy Powstańców i wyczytać w nich ich emocje

Urodził się w 1908 r. w mieście, którego wyzwoleńczą walkę przyszło mu w przyszłości dokumentować. Warszawa to też miejsce, gdzie dorastał, uczył się i stawiał pierwsze kroki w karierze sportowej. To właśnie sport był jego wielką życiową pasją. Już w 1924 r. został członkiem Klubu Sportowego „Warszawianka”, a cztery lat później zaczął startować w zawodach. Po ukończeniu studiów na Centralnym Instytucie Wychowania Fizycznego im. Pierwszego Marszałka Polski Józefa Piłsudskiego na warszawskich Bielanach został jego pracownikiem jako instruktor lekkiej atletyki. Równolegle pracował jako nauczyciel WF-u w Gimnazjum im. Mikołaja Reja.
Rekordzista Polski
Lata 30. to apogeum jego kariery sportowej i prawdziwe pasmo sukcesów. W 1934 r. w Poznaniu na Mistrzostwach Polski zajął pierwsze miejsce w rzucie oszczepem i pięcioboju. W tej ostatniej dyscyplinie, rok później w Budapeszcie został wicemistrzem świata. W 1936 r. oddał rzut oszczepem, który przez najbliższe 17 lat pozostał rekordem Polski. W tym samym roku reprezentował Polskę na Letnich Igrzyskach Olimpijskich w Berlinie. Mimo kontuzji zajął siódme miejsce.
Śródmieście Północne. Ppor. Eugeniusz Lokajski "Brok" (oficer łącznikowy Kompanii Ochrony Sztabu Obszaru Warszawa AK, powstańczy dokumentalista najważniejszych wydarzeń w Śródmieściu Północnym) na rogu Brackiej i Chmielnej; fotografia wykonana aparatem Lokajskiego. W tle widoczna kamienica przy ul. Brackiej 22 róg Chmielnej 17 z wejściem do sklepu Braci Pakulskich w narożniku / Muzeum Powstania Warszawskiego / Eugeniusz Lokajski
O jego ówczesnej dyspozycji świadczył fakt, że rok później w Atenach wygrał trójmecz lekkoatletyczny. Osiągnięcia te zapewniły mu status bardzo znanego polskiego sportowca. Wspominał o tym, jego ówczesny uczeń i przyszły powstańczy fotograf, Eugeniusz Haneman „Han”: „Naszym opiekunem był między innymi Eugeniusz Lokajski, słynny oszczepnik, który prowadził z nami różne zajęcia sportowe: biegi, skoki, rzuty i tak dalej. […] Pamiętam go: wesoły, komunikatywny, opowiadał różne historyjki ze swojego życia sportowego”.
Leica – pasja i praca
Właśnie podczas sportowych wyjazdów Lokajski kupił małoobrazkowy aparat firmy Leica. To, z pozoru błahe wydarzenie miało zaważyć nie tylko na jego przyszłym życiu, ale również na tym, jak dziś postrzegamy Powstanie Warszawskie.
Początkowo fotografował sport i najbliższych członków rodziny, w tym córkę swojej siostry, Zofii Lokajskiej-Domańskiej „Zochy”, Elę. Jednak pasja związana z fotografią rozwijała się. „Miał w łazience wywoływacz […] myśmy mieli dosyć fotografii, bo ciągle była zajęta łazienka, ciągle się tam coś robiło ze zdjęciami […]” – wspominała jego siostra.
Śródmieście Północne. Grupa Powstańców z kompanii "Koszta" przy bocznym wejściu do gmachu Filharmonii przy ul. Jasnej 5. Od lewej: Zofia Domańska "Zocha" (siostra autora zdjęć), por. Roman Rozmiłowski "Zawada", trzymający niemiecki zdobyczny pistolet maszynowy MP 28 II "bergmann", ppor. Stanisław Kuśpit "Kruk" i kpr. pchor. Antoni Tuleja "Niedźwiedź" / Muzeum Powstania Warszawskiego / Eugeniusz Lokajski
Zbliżał się jednak czas, w którym zdjęcia miały odegrać znacznie poważniejszą rolę niż tylko hobby. We wrześniu 1939 r. Lokajski walczył jako żołnierz 35. Pułku Piechoty. Po wzięciu do niewoli zdołał uciec okupantowi i ukrywając się pod Warszawą zarabiał na życie właśnie dzięki aparatowi. Założył pracownię fotograficzną i robił zdjęcia w teatrze. Jednocześnie pracował jako nauczyciel oraz tajny wykładowca na AWF-ie. Z konspiracją związany był również jego młodszy brat, Józef pseudonim „Grot”. Gdy zginął w grudniu 1943 r., miesiąc później Lokajski zastąpił go w szeregach Armii Krajowej jako „Brok”.
Wehikuł czasu
Podczas Powstania Warszawskiego w stopniu podporucznika został oficerem łącznikowym Kompanii Ochrony Sztabu Obszaru Warszawskiego AK „Koszta”, a następnie dowódcą II plutonu tego oddziału. Niezależnie od tego uzyskał od powstańczego dowództwa uprawnienie do wykonywania zdjęć. Jako żołnierz, a więc osoba będąca na pierwszej linii, zaczął dokumentować to, co go otaczało. „Wyjmował aparat i dzięki temu powstawały niesłychane i niespotykane fotografie. Takie zdjęcia, które można wykonać tylko będąc w środku. Tylko będąc częścią zespołu, będąc blisko ludzi, będąc jednym z tych ludzi, których się fotografuje. Tą bliskość widać na jego portretach. […] W jego fotografii jest to wspaniałe wyczucie momentu, kiedy trzeba nacisnąć spust migawki, a wręcz kiedy nie należy go naciskać” – mówi o jego zdjęciach, jeden z najbardziej znanych współczesnych fotografów wojennych, Wojciech Grzędziński.
Śródmieście Północne. Powstaniec na stanowisku obserwacyjnym w narożnym oknie na trzecim piętrze gmachu dawnego Towarzystwa Ubezpieczeń "Rosja" przy ul. Marszałkowskiej 124/128. W okienku strzeleckim widoczny pistolet maszynowy Sten Mk II. Ujęcie w kierunku północno-zachodnim. W tle widoczny styk kamienic przy ul. Marszałkowskiej 127 i 129 (po prawej) / Muzeum Powstania Warszawskiego / Eugeniusz Lokajski
Na kliszach w swoim aparacie uwiecznił ludzi, emocje, wydarzenia i rodzinne miasto obracane w gruzy w trakcie nierównej walki. Za każdym razem, gdy robił zdjęcie, utrwalał bezcenne informacje, które można nieustannie, na nowo odczytywać.
Namacalnym tego dowodem stał się wydany przez Muzeum Powstania Warszawskiego album „Eugeniusz Lokajski «Brok»”. W wydawnictwie tym zawarto nie tylko najnowsze ustalenia historyczne i varsavianistyczne, ale również, a może przede wszystkim, niekadrowane, poddane nowoczesnej digitalizacji i retuszowi fotografie o nieznanej dotąd wyrazistości. Chris Niedenthal, jeden z najsłynniejszych polskich fotoreporterów, we wstępie do tego albumu napisał: „Lokajskiemu udało się to, co jest kwintesencją fotografii – zatrzymanie w kadrze ważnego (choć czasami na pozór błahego) momentu i – co równie istotne – przekazania emocji towarzyszących tej jednej, jedynej chwili, jednej z wielu chwil powstańczej walki pięknych, młodych ludzi.
„Brok” robiąc najsłynniejsze powstańcze portrety, nie tylko zachował ich bohaterów dla przyszłych pokoleń. Pod koniec Powstania, dzięki zdjęciom, które robił do fałszywych dokumentów, ratował również ludzkie życie. To właśnie podczas tej działalności, 25 września udał się po materiały fotograficzne do sklepu przy ulicy Marszałkowskiej 129. Zbombardowany gmach pogrzebał powstańczego fotografa.
Bezcenne klisze z Powstania uratowała jego siostra, Zofia, by po latach przekazać je do zbiorów Muzeum Powstania Warszawskiego. To pod ich wrażeniem Tomasz Organek napisał wszystkie teksty do najnowszej płyty „Ocali nas miłość”. – Obejrzeliśmy ten album i zrozumieliśmy, że tam jest zawarta cała płyta – powiedział muzyk na konferencji prasowej.
Śródmieście Północne. Plut. pchor. Jerzy Tyczyński "Jur" w bramie kamienicy przy ulicy Moniuszki 11 ze zdobycznym niemieckim pistoletem maszynowym MP 28 II "bergmann" / Muzeum Powstania Warszawskiego / Eugeniusz Lokajski
Autor zdjęć: Eugeniusz Lokajski „Brok”. Źródło: MPW