- Jak jeszcze chodziłem na msze, tata dawał mi dychę na tacę, a jak wracałem, pytał: „I co, przemienienie się udało?”. Z naukowego punktu widzenia to jak najbardziej uzasadnione pytanie. Z Tomaszem Vetulanim rozmawia Mira Suchodolska.
Pan nie lubi Polski? „Czułbym się nieszczęśliwy w kraju, z którego prawem i moralnością się nie zgadzam” – powiedział pan w jednym z wywiadów. A jednak spędza pan tu sporo czasu, dlaczego?
To było dziewięć lat temu, pewnie chciałem trochę sprowokować. Tak naprawdę od śmierci rodziców żyję w szpagacie pomiędzy Holandią a Krakowem, do którego mam olbrzymi sentyment, to wyjątkowe miasto. No i muszę opiekować się naszym krakowskim mieszkaniem, wcześniej robiła to mama.
Pozostało
98%
treści
Reklama